Napiszę coś bo potem mnie ludzie męczą, że olewam sobie sprawę. Tak w ogóle to ja dużo rzeczy olewam więc dla mnie to nic nowego. Na przykład od 16 czerwca sesja mi się zaczyna a mnie się nie chce uczyć i mam masę zaległości, które pewnie będę zaliczać do września. Eh, to słodkie lenistwo... A jeśli pytacie się kiedy nie jestem leniwa to powiem wam, że wtedy gdy mi się już dupa pali. Tak było w przypadku zaliczenia (w końcu!) fizyki z pierwszego semestru no i tym samym zaliczenia pierwszego semestru w ogóle (teraz czekam na indeks z dziekanatu z pieczątką). Ogólnie rzecz biorąc ja robie regularnie tylko te rzeczy, które sprawiają mi przyjemność, np surfowanie po Internecie, czytanie mang, książek, albo wyjazdy na konnwenty mangowe. Tak a propos konwentów, wyjeżdżam sobie właśnie na taki jeden do Szczecina na 3 dni. Tylko, cholera jasna, czemu ten padalec z fizyki musiał dać poprawkę akurat wtedy kiedy mam wyjazd?! Trzeba będzie mu coś naściemnać... Hehe... Yey, przynajmniej zobaczę sie na konwecie z Yuzuki, ostatni raz widziałam się z nią rok temu na konwencie w Toruniu. Fajnie było... Nawet już zaczęłam przygotowania do konwentu, pofarbowałam sobie włosy szamponetką w kolorze czerwieni granatu. Nawet ujdzie kolorek. Nie martwcie się, będą zdjęcia jak Sylwia szaleje na konwencie w dziwnym stroju, to mogę wam obiecać. Tylko proszę, nie przestraszcie się...
Na zdjęciu moje ukochane Pięćmorgi w Borach Tucholskich...
Coś za dużo mi wyszło tych wielokropków, ale co tam...
Pozdro dla:
Moniczki
Maryśki
Yuzuki
i wszystkich z mojego wydziału (wiem, dużo was lol)