Idzie wiosna, wszystko budzi sie na nowo, ludzie szukają milości, tworzy się coraz wiecej par, a ja sama, nic się u mnie nie zmienia, nie wiem czy to dobrze czy nie.. Zaczynam dusić się swoim życiem, zaczyna mi coś nie odpowiadać, nie wiem jeszcze co, ale to sprawia że ta rutyna z tym nieszczęsnym kawałkiem nicości mnie dołuje. Zmieniłabym coś, ale sama nie wiem co, zmiany są trudne, wymagające poświęceń, a ja takowych nie lubie. Ludzie mnie coraz bardziej irytują, a ja z dnia na dzień staje się coraz bardziej nerwowa. Ten świat próbuje mnie uaspołecznić, a ja nie umiem mu zapobiec. To wszystko jest tak bardzo skomplikowane..