Taka se tam soł słit wtorkowa focia z Gabi. :*
Generalnie wszystko było fajnie, humorek zajebisty i w ogóle..
Do środy... Choroba rozkłada mnie na części pierwsze.
DOSŁOWNIE! Kaszel i katar nie dawały mi spokoju,
a myśl, że mam leżeć w łóżku jakieś 6 dni mnie tylko dobija.
Byłam sobie dzisiaj nawet u lekarza i dostałam jakieś leki,
po których czuję sięi niebo lepiej, nie powiem, ale..
To i tak jakoś tak nie wiem.. Dziwnie.
Chciałabym już być zdrowa i wyjść gdzieś.
Na jakiś spacer or something.
Potrzebuję tego, potrzebuję kogoś obok!
Tak wiele bym dała żeby się spotkać z kimś..
Z Natii, Alą, Gabi czy Krzysiem,
z którym spotkanie ciągle przekładamy.
Pójdę chociaż na drogę krzyżową, tak. <3
Wracając tak do poprzedniej notki, właściwe do zdjecia..
To nie. Nie tęsknię za tym co było, jest mi dobrze jak jest.
Nie wiem czemu przez to półtora roku tak się bałam, że to się skończy.
Skończyło się, a ja się cieszę. Cholernie się sieszę.