Nasza wspólna przygoda z panem koniem się zakończyła.
Po tylu latach...
Doszłam do siebie o dziwo szybko. Chyba smutek przykrywa nienawiść do ludzi, którzy lubią lecieć w chuja i robić świństwa za ich plecami. Dwa konie mojego życia sprzedali bez mojej kompletnej wiedzy, bez szansy pożegnania się z nimi, nawet nie wiem gdzie są. Takich ludzi nie można szanować.
Paraliżuje ich chyba strach na samą myśl o rozmowie w cztery oczy, albo chociażby przez telefon, bo jedyną informację z burą dostałam na maila. SZACUNECZEK.
Sama siebie zaskakuję, ponieważ nie rezygnuję z jeździectwa. A wręcz przeciwnie, chyba nadszedł czas aby pójść do przodu. Na magisterkę już wybrałam specjalizację. Oczywiście hodowlę koni ;) Magister zapowiada się świetnie, plany mega ambitne.
Choroby nóg u koni na inżynierkę? Zawsze spoko ;)
Kiedyś się odezwę, jak jakikolwiek sukces osiągnę, a nie kolejną porażkę...
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24