Piszę, bo mi się niemiłosiernie nudzi. Wszyscy poszli spać, bo szkołaa.
A ja siedzę i umieram. Nienawidzę chorować. Hate hate hate -.-
Ogólnie to dzień minął mi szybko. Spanie do 12. Jedyny plus choroby...
Po południu Megdzia wpadła, oczywiście zamieszania narobiła, a jakby inaczej <3
Pośmiałyśmy się z nas i tak to nam minęło popołudnie :*
Pomijając fakt, że coraz bardziej dostrzegam ludzką głupotę to całkiem okej.
Dzięki nocnym rokminom przemyślałam sporo.
Pozwolę sobie na troszkę zmian w moim życiu, ale teraz najważniejsze to WYZDROWIEĆ.
Poza tym to całkiem dobrze idą mi moje postanowienia noworoczne. Jak nigdy :)
Mam nadzieję, że wytrzymam z tymi wszystkimi obietnicami jeszcze.
Pozdrawiam moje kochane Alberty i lecę pod kołderkę na kolejne rozkminy.
A jeśli mi się uda to może i sen :) Buuuuuuźka ;*
/ P.