sylwester. a raczej jego początek.. około 20:30.
cała noc jak i poranek zajebista.. No może prócz moich ścian, które oblane są colą i prócz
aparatu, którego zgubiłam, lub ktoś mi ukradł.. tego nie wiem . ;x
nasze misje są nie do przebicia.. rozmowy w wannie, taniec na parapecie, Igła w klatce i wiele innych.
a teraz jest mi strasznie nie dobrze.. spałam jakieś nie całe 2 godziny.. -.- Zamiast spać muszę czekać
za Mateuszem, bo ma mi przynieść buta Danki, który w jakiś niewiadomy sposób znalazł się u niego w domu.xd
zimno! zimno! zimno!
boląca głowa i brzuch!
ave.