no tak wiec wczoraj padłam już po północy.
jakos o 14 pojechałam z dad po jakieś rzeczy bo remont...gr!
no Piotrków zaliczylismy i nic. potem cała Łódź zwiedziliśmy hahaha bo pomylilismy drogi.. fajnie Port Łódź, Manofaktura i reszta :D
w końcu ogarnęliśmy to co trzeba i jakoś po 6 H drogi bylismy w domu, nie powiem ciekawie lubie wypady z tata masa smiechu, spiewania i kupowania okropnego jedzenia!
potem po pizze dla reszty rodzinki no i do domu.
i ta straszna wiadomość..
NIE ROZUMIEM BOGA.. SERIO! ..
płakałam przez dwie godziny teraz mi przeszło troche... czuje ze przez to waakcje nie beda wakacjami..
tak bardzo mi przykro .. jestem z TOBĄ <3
ciężko..