Dziwna tendencja... Nie mam uczuć, a jednak płacze. Płacze, bo nie mam uczuć.
Bo wiem, ze powinnam czuć się źle, kiedy mam tak naorawde wyjebane. I ze ranie. To boli, ale nie tak jak powinno.
Wypaczona, wyprana z wszelkich kolorów.
Czerń umysłu znowu zawladnela i nie puszcza. I nie puści już nigdy. Tak będzie ciągle. Tak będzie nie zmiennie. Im up just to fall deeply Down. Im drowning in my own broken thoughts.