Muszę się wam do czegoś przyznać... Już od bardzo długiego czasu mnie to korciło, ale w końcu chyba powiem to wprost. Bo przez życie trzeba iść z odwagą i dumą. Chociaż ta rzecz jest bardzo przytłaczająca i muszę powiedzieć, że nieraz przez nią cierpię. To będzie mój pierwszy raz, kiedy to powiem, tym bardziej się boję. Nie mogę tego po prostu tak nie powiedzieć. To we mnie siedzi, w najgłębszych pokładach mojej świadomości. Ale nie chcę się już z tym ukrywać. To jest zbyt bolesne, jeśli tylko ty sam jeden o tym wiesz, a inni myślą, że jest normalnie. Nie, nie, nie! Postanawiam z tym skończyć. To jest moje mocne postanowienie, które zamierzam ziścić! Więc chciałbym to powiedzieć, i nie tak, że z jakimś obwijaniem w bawełnę, z jakimś kręceniem... Nie, ja tak nie lubię. Wiem, że to nie wszystkim może się spodobać, ale cóż, no... taki już jestem i tego nie potrafię zmienić. Ktoś mądry kiedyś powiedział: wolę przeżyć jedno, szczęśliwe życie w prawdzie niż okłamywać siebie przez całą wieczność. I nieważne już, że to akurat ja powiedziałem. I to nie jest tak, że ja się tym szczycę czy coś... no, ale prawda, że ładnie brzmi? Tylko nieliczni znają moje prawdziwe oblicze, niektórzy o tym wiedzą, ale większość nie. I dobrze, bo oni zawsze będą mnie wspierać, obojętnie co by się zdarzyło, to oni zawsze będą razem. Nie wiem co się stanie, gdy wszyscy dowiedzą się o tym szczególe. Pewnie znaczna część mnie zostawi, porzuci, nie będzie chciała ze mną rozmawiać... Stąd ten strach. Więc już nie będę motać i kręcić, bo wiem jak to wygląda, a poza tym nie lubię. No i chciałbym powiedzieć, że jestem... jestem... fanatykiem kadzidełek. Wiem... Po prostu któregoś dnia tak mi się spodobały, że już nie mogłem przestać. Ach ten dym, ach ten zapach. Mam nadzieję, że okażecie mi jakieś wsparcie. Nie chcę, żebyście to traktowali jako jakiś nałóg, wynaturzenie. No taki już jestem. Przepraszam, postaram się poprawić... Już nie mogę więcej pisać, to jest takie przytłaczające... Ach, to nie jest do wytrzymania dla tak wielkiego mego geniuszu i duszy poety...