photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 CZERWCA 2013

.

Harry i Brenda byli zmieszani. Chaz, Ryan, Becky i Jasmine się odwrócili. Wyraźnie widziałam, że się śmiali.

Justin odchrząknął.

-Wybaczycie nam? Chciałbym oprowadzić moją partnerkę.

-Oczywiście, kochanie - powiedziała Brenda z niekomfortowym uśmiechem na twarzy.

Justin wziął ode mnie kieliszek i położył na stoliku obok.

-Zatańczysz ze mną? - zapytał. W sumie to był bardziej rozkaz, niż prośba.

-Oczywiście, Panie Bieber, to dla mnie zaszczyt - powiedziałam swoim najlepszym tonem.

Justin nic więcej nie powiedział, tylko wziął mnie za rękę i poprowadził na parkiet. Gdy zmieszaliśmy się z tłumem, przycisnął mnie mocno do siebie, pochylając się nade mną, tak że czułam jego ciepły oddech na swoim uchu, gdy zaczęliśmy kołysać się w przód i tył.

-O co do cholery chodzi? - zapytał

-Co? - zapytałam, czując jego zapach, przez który traciłam rozum.

-Byłaś bardzo niegrzeczna w stodunku do mojego wujka.  Gdyby nie to, że rozmawiałaś z jego żoną, uznałby cię za niemowę - powiedział, lekko przyciskając usta do miejsca pod moim uchem.

To było dobre, że trzymał mnie tak mocno, bo moje kolana zrobiły się jak z galarety, a nie chciałam upaść.

-Powiedziałeś mi, że mam nie rozmawiać z mężczyznami, a jeśli się nie mylę to twój wujek jest mężczyzną - odpowiedziałam bez namysłu - Chyba, że jest bardzo przekonującm transwestytą. Albo - westchnęłam - jest obojniakiem?

-Haha, bardzo śmieszne - powiedział oschle, a potem przygryzł moje ucho - wyświadcz mi przysługę i nie bądź taka sarkastyczna.

-Dobrze, panie. Cokolwiek powiesz, panie Bieber - powiedziałam.

Justin odsunął się i spojrzał na mnie, niezbyt rozbawiony moim głosem.

-Czy to jest kurwa nagle problem?

-Problem? Nie ma problemu - wzruszyłam ramionami - jestem sobą. Problem to jest w tobie.

-Cokolwiek - westchnął - powienienem lepiej się zastanowić, zanim cię tutaj przyporowadziłem. Mój błąd.

-Dlaczego? - zapytałam, starając się wyplątać z jego uścisku, bezskutecznie - Ponieważ jestem kurwa kupiona, i niezbyt pasuje do twojej klasy spolecznej?

Justin odsunął się i spojrzał mi w oczy.

-Żartujesz kurwa, prawda? - nagle pochylił się nade mną i szepnął do ucha - Jesteś najpiękniejszą kobietą tutaj, Isabello.

Gdyby nie to, co zobaczyłam zaraz po wyjściu z toalety, uwierzyłabym. Powinien wiedzieć.

-Mimo to, nie mogłeś oderwać wzroku od tamtej kobiety - wymamrotałam - Seleny Gomez, prawda? Twoja ex?

Czułam jak jego ciało sztywnieje, a każdy jego mięsień jego gotowy do walki.

-Kto ci powiedział?

-Czy to ważne? Chodzi o to, że ty.. - westchnęłam - może nadal coś do niej czujesz.

Westchnął i znów na mnie spojrzał. W tym samym czasie, jego ręka powędrowała w dół po moich plecach, dopuki nie znalazła się na tyłku.

-Bardziej nie mogłaś sie pomylić.

-Jesteś pewien? - zapytałam, spotykając się z jego wzrokiem. Moje oczy natychmiast powędrowany na jego język, którym oblizywał wargi, a ja starałam się myśleć trzeźwo - No bo.. Zmieniłeś się, nie dotykasz mnie. Spałeś w ubraniach, nie rozmawiałeś, a nawet nie krzyczałeś na mnie.. To dla mnie oczywiste, że już mnie nie pragniesz. Wiem, że nie mam prawa niogo o nic pytać, ale cholera, Justin.. Nie lubię, kiedy czuję się taka.. Taka nie potrzebna.

Zatrzymał się i tylko na mnie patrzył, jego oczy wędrowały w górę i dól, jakby czegos szukał. Nie wiem czego. Następnie wziął mnie za rękę i prowadził w stronę drzwi wejściowych.

-Chodź.

-Gdzie idziemy? - zapytałam, starając się za nim nadążyć.

-Gdzieś, gdzie jest bardziej prywatnie - odpowidział otwierając drzwi.

Spojrzałam na zatłoczona salę i dostrzegłam Selenę i Jake'a, obściskujących się pod żyrandolem, który drżał. Wtedy właśnie małe lampki wybuchły, a cały żyrandol z ozdobami zaczął na nich spadać. Justin szarpnał mnie lekko za ramię i wyrwał mnie z mojej urojonej wizji. Do cholery z tym.

Spojrzał w lewo, a potem w prawo, aż w końcu zdecydowal, że pójdziemy w prawo. Szliśmy prosto jakąś uliczką i skręciliśmy w inną, a jedyne co mogłam usłyszeć to cichą muzykę i lekki bas. Po lewej stronie była zeciemniona klatka shodowa, przy której wylądowalismy. Justin gwałtownie otworzył drzwi i pociągnął mnie za sobą do środka.

Moje plecy były na ścianie, a Justin przysunął sie do mnie w mgnieniu oka. Zanim cokolwiek powiedziałam jego ręce były już na moich biodrach, a jego miękkie usta wylądowały na moich, słodko całując. Odpowiedziałam na pocałunek z czułością. Następnie jak szybko zaczął się ten pocałunek, tak szybko skończył, a Justin ujął moją twarz w swoje dłonie.

-To co jest, a raczej nie jest między mną, a Seleną Gomez, nie ma znaczenia. Ale ty? Ty sie kurwa liczysz - powiedział swoim niskim, zachrypniętym głosem.. uwodzicielsko erotycznym. I stwardniał..

-Czy to dla niej? - zapytałam, ocierając sie o niego

-Isabella - westchnął i przewrócił oczami

-Bo jeśli tak, to w porządku. Tylko pozwól mi być tą, która zadba o ciebie. Za to mi zapłaciłeś - powiedziałam - To znaczy wiem, że nie jestem nią, ale..

-Ty nigdy nie będziesz nią - powiedział rozzłoszczony i cofnął się, tak że wpadł naścianę po drugiej stronie.

Nie, nie będę nią. Kochał ją, zdaje się że jeszcze ją kocha. Nigdy jej nie dorównam. Ona była z pieniędzmi, była praktycznie jego członkiem rodziny, a ja? Ja kurwa jestem kupiona.

Powoli pokonałam dystans między nami.

-Wiem. Nigdy nie będę próbowała zająć jej miejsca - zapewniłam go, kiedy do niego doszłam i przed nim uklękłam.

-Isabella nie - jego głos był szorstki, ale nie ruszył się by mnie zatrzymać, kiedy rozpinałam jego spodnie i wyciągnełam jego penisa.

-Nie moge być tą, którą kochasz, ale jestem tą z którą jesteś. Więc pozwól mi - powiedziałam trącąc nosem czubek jego penisa, a następnie złożyłam a nim mokry pocałunek.

-Nie! - krzyknął i odepchnął mnie, chowając swojego penisa.

-Dlaczego, Justin?! - zapytałam, klęcząc przed nim, całkowicie upokorzona.

-Bo.. To nie jest to, czego chcę - powiedział - To.. to nie jest w porządku.

-Dobra, pierdol się, Justin! Może zapomniałeś,że mnie kupiłeś! - byłam wkurzona, zraniona i.. pijana. Z rozpaczy zrobiłam coś bardzo decperanckiego, ale nie to co Selena. To, co ona zrobiła dużo gorsze, niż to co ja zrobiłam. Ja przynajmniej mam płacone, za to co robię - Nigdy nie będę jak Selena, i na pewno za cholerę nie pozwolę żeby twój najlepszy przyjaciel pierdolił mnie w dupę! - krzyknęłam.

Jego spojrzenie było zabójcze. Myślę, że dostał jakby w twarz. Natychmiast pożałowałam tego co powiedziałam, ale cieszyłam sie.. To musiało go zaboleć i upokorzyć go w ten sam sposób, co mnie.

Kurwa, kochałam go. Mimo, że wiedziałam, że on nigdy nie pokocha mnie, bo kocha kogoś innego. Byłam na kolanach przed nim, w eleganckiej sukni, chcąc zająć jego myśli, czymś co było w porządku. A on? Odepchnął mnie, jakbym nie była wystarczająco dobra dla niego. No kurwa!

Justin wyjął z kieszeni telefon i wybrał numer. 

-Bądź po nas, Riley. Wychodzimy - po chwili powiedział - chodźmy - dodał, chowając telefon i łapiąc mnie za rękę - cholera! - przeklnął, a następnie znowu sięgnał po telefon, i wybrał numer - Jasmine? Isabella i ja jedziemy do domu. Weź jej torebkę, i każdemu kto zapyta, powiedz, że źle się czuła i zabrałem ją do domu.

-Czuję sie dobrze - mruknełam, kiedy mnie za sobą ciągnał.

-Zabawne. Właśnie straciłaś głowę dla mnie - warknął. Nie kłóciłam się, bo szczerze powiedziawszy miał rację. Ale jeszcze z nim nie skończyłam. Był pijany i ja tez byłam. 

Szlismy tak, żeby nikt nas nie zauważył,a to cud na zawnątrz. Błyskało się i strasznie padało. Riley czekał na nas z parasolem, by nas uchronić przed deszczem, aż nie weszliśmy do limuzyny. Tej samej, w której pieprzyliśmy się patrząć na ludzi. Tej samej, w której powiedział mi, że jest tam dla mojej przyjemności, tak samo jak ja jestem dla niego. Tej samej, gdzie powiedział mi, że kocha kobiety, które wiedzą, czego chcą.

Usiadł na przeciwko mnie i jak zwykle zapalił cholernego papierosa.. miałam dość.

 

-Spójrz na mnie - powiedziałam. Zignorowal mnie - Powiedziałam kurwa, spójrz na mnie! - zażądałam. Wypuścił tylko dym, ale nie odwrócił się w moją stronę.

 

Podeszłam do niego, wyrwałam mu papierosa z pomiędzy warg i wyrzuciłam przez okno. Podniosłam spódniczkę i usiadłam okrakiem na niego, łapiąc jego twarz, zmuszając by na mnie spojrzał - Nie ignoruj mnie. Nie lubię byc ignorowana.

-Więc przestań zachowywac się, jak suka - powiedział bez emocji. Powinnam była go uderzyć.. On chyba miał rację. Zachowywałam się jak suka.

-Pieprz mnie.

-Nie.

-Bo nie jestem nią?

-Nie, bo nie chcę cię już pieprzyć.

Czułam się, jakby ktoś przerwał moje serce na pół.

-Gówno prawda. Nie wierzę - powiedziałam, a potem wymusiłam na nim pocałunek. Czułam smak tytoniu, połączony z szampanem, którego pił.

Komentarze

~nxnnd juz koniec czy nastepne cz. dodajesz ?
04/06/2013 23:59:00
~svbd aaaaa nareszcie :D
04/06/2013 23:52:09

Informacje o mdbtlumaczenie


Inni zdjęcia: Breslau purpleblaackgeopark Mikuczyce paulsa34geopark paulsa3401.04 tezawszezleTitle quenBoeing 737 stojący na płycie bluebird11To nie Prima Aprilis elmar:) dorcia2700Popołudniowa sjesta,,, halinamWietrzny dzień nad jeziorem andrzej73