photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 CZERWCA 2013

.

Potrzebowałam kurwa drinka, żeby obmyśleć swój plan działania. Zaznaczenie swojego terytorium było na prawde ciekawe, ale byłam na Justina taka zła, że rozszarpałabym jego jądra gołymi rękoma. A to byłoby zbyt makabryczne, robić taką scenę.

Kiedy odwróciłam się w stronę baru, zabaczyłam jak Jake Johnson stoi sam. Plan zaczął świtać w mojej głowie, miałam zamiar go odegrać. Muszę zmusić go, by zwrócił na mnie uwagę.

-Idźcie przodem - powiedziałam do Becky i Jasmine - idę po drinka, żeby się uspokoić, zanim obsikam nogę Justina.

-Mówiłam ci już, że cię kocham? - zapytała Becky z uwielbieniem na twarzy, a potem objęła mnie - weź dla mnie Patrona, dobra?

-Jasne, aha i dzięki - powiedziałam ze szczerym uśmiechem na twarzy i ruszyłam w stronę baru. Nie wspomnę już o tym, jak czuję się w tym momencie przez Justina.

-Poproszę Patrona.. albo dwa - powiedziałam, kiedy barman mnie przywitał.

-Witam, młoda damo - powiedział ten skurwiel, kiedy dosiadł się obok mnie, tak jak się spodziewałam. Śmierdział wodą kolońską, która by ładnie pachniała, jakby użył jej w niewielkiej ilości, ale nie, on musiał się w niej chyba kąpać. Plus to była śmiertelna dawka. 

-Cześć - odpowiedziałam

-Jake Johnson - przedstawił się i wyciągnął swoją wielką łapę, by uścisnąć moją dłoń.

-Isabella Groves - zwróciłam się do niego serdecznie

-Wow! Ładna bransoletka. Prezent? - spytał, spoglądając na mankiet, który oznaczał terytorium Justina - Bieber? Jesteś z nim związana?

-Dzięki. Nie, Justin jest moim chłopakiem. Znasz go? - zapytałam, dobrze wiedząc, że tak.

-Tak. Jesteśmy najlepszymi.. to znaczy praktycznie jak rodzina - kłamał - zabawne, nigdy o tobie nie wspomniał.  Musisz być jego sekretem - powiedzial żartobliwie

-Myślę, że można tak powiedzieć. On nie lubi się dzielić, więc trzyma to w tajemnicy.

-Taki wstyd - powiedział zawiedzionym głosem - diament, taki jak ty powinien zostać ukazany całemu światu.

Już odrzucało mnie to jego komplementowanie mnie, ale nadal się uśmiechałam, ponieważ odwróciłam się, by zobaczyć czy Justin patrzy.. na pewno patrzył. Wstałam do Jake'a i przesunęłam palcami po jego marynarce. Oparłam się o niego i powiedziałam

-Zobacz.. Wiem wszystko o tobie.

-Tak? - zapytał głębokim, uwodzicielskim głosem przysuwając się bliżej - nie możesz wierzyć we wszystko, co słyszysz. Zazdrość może sprawić, że niektórzy stają się złośliwi.

-Mhm. Masz absolutną rację - zgodziłam się - Ale.. nie sądzę, żeby tak było w tym przypadku.

-Już zaczynasz wzbudzać moje zainteresowanie - powiedział, podchodząc jeszcze bliżej i położył sobie ręke na biodrze, patrząc w mój dekolt - powiedz mi, co słyszałaś?

-Byłeś najlepszym przyjacielem Justina, ale potem wypierdoliłeś tą dziwkę, która teraz jest tam za nim - powiedziałam, wzruszając ramionami, łapiąc za jego kołnierz - tak więc, wydaje mi się, że Justin miał prawo zachować ten swój sekret dla siebie. Jednak on nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie każda kobieta łatwo pada ofiarą, takich jak ty, zwykłych wilków w owczej skórze.

-Tak? - zapytał z pewnym siebie uśmiechem, szczerząc swoje kły, które ukazały się tylko mi.

-Mhmm - skinęłam głową, wciąż zalotnie się uśmiechając - widzę, że na prawdę taki jesteś.

-Możesz wyrażać się dokładniej?

-Jesteś pasożytem, remorą.

-Co do to cholery jest remora? - zapytał

-Remory przylegają do rekinów i innych silniejszych gatunków. Używają ich do poruszania się przez wielkie oceany, bez wysilania się. Żywią się resztkami jedzenia ich żywiciela, a czasami nawet ich kałem - wyjaśniłam glosem, który przypominał przedszkolankę mówiącą do dzieci - porównując, Justin jest potężnym rekinem, ciężko pracuje, walczy o każdy posiłek, na swój sposób. A ty.. jesteś pasożytniczą remorą, zajadasz się jego gównem, robisz wszystko by móc wyskrobać resztki - uśmiechnęłam się szeroko, wypowiadając te słowa - jesteś leniwym skurwysynem, bez własnego życia, bez oryginaloności, nie masz szans na to, by być na prawdę szczęśliwy. Więc najlepiej, żeby ludzie dookoła ciebie byli tak samo nieszczęśliwi, jak ty. Żerujesz na ich słabości i robisz wszystko, by je wykorzystać, wypełniając na chwilę pustkę w swoim życiu. Naprawdę mi cię żal. Ale jeżeli widzisz mnie jako kogoś, żeby złamać Justina, to zastanów się jeszcze raz. Ja w przeciwieństwie do ciebie i do tej kurwa jego ex jestem lojalna. Moja lojalność wobec Justina nie zna granic. Żyję i oddycham dla niego.

-Cholera, kobieto. Przez ciebie robię się większy, niczym Kalifornia - zachichotał

-Kalifornia? Nie jest źle - skinęłam głową - Ale.. Justin znowu wygrywa. Nie jest jak Texan, ale jego penis tak. I wiesz, jak to się mówi.. Wszysko w Teksasie jest większe. Taa, skurwysynu - powiedziałam, a potem się cofnęłam. Właśnie wtedy zobaczyłam Justina, który szedł w naszym kierunku - Cieszę się, że mogłam cię poznać, Jake. Chciałabym móc powiedzieć, że to była przyjemność, ale skłamałabym.

Wsadziłam torebkę pod pachę, następnie chwyciłam za drinka mojego i Becky, zanim się odwróciłam i odeszłam.  Po dziesięci krokach Justin na mnie wpadł. Był pijany. Jego oczy były czarne jak smoła, a jego nozdrza gniewnie rozchylone. Posłał mi zabójcze spojrzenie. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, by nikt nie mógł nas podsłuchać.

-Co ty sobie kurwa myślisz? - zapytał mnie

-Masz dwie sekundy żeby puścić moją rękę, zanim zacznę krzyczeć - ostrzegłam spokojnym głosem

Puścił mnie i wsadził ręce do kieszeni.

-Odpowiedz na to cholerne pytanie.

-Byłam spragniona. Udałam się do baru po drinka. A ten uprzejmy dżentelmen nawiązał ze mną rozmowę - powiedziałam - nie chciałam byc niegrzeczna.

-Dobrze, że miły pan.. - warknął, ale przerwał.

-Co?

-Nic - powiedział potrząsając głową i spuścił wzrok na podłogę, a potem spowrotem na mnie - Spójrz.. Nie chcę żebyś z nim rozmawiała. Tak na prawdę, to nie chcę żebyś w ogóle z kimś tutaj rozmawiała. Słyszysz? Jesteś moja.Dobrze, dobrze, dobrze.. Zazdrosny Justin zaczyna grę. Moja kolej. Zmrużyłam oczy na niego.

-Ty na pewno nie zachowujesz się jakbym była twoja - rzuciłam, a potem cofnęłam się by wrócić do Jasmine i Becky, które na nas patrzyły.

Słyszałam jego ryk za mną, a następnie szybko ruszył by za mną nadążyć.

-Co to ma niby znaczyć?

-Nie żartuj, Justin - prychnęłam - wiesz dokładnie, co to znaczy. Kim ona jest?

-Kto?

Odwróciłam się od niego, prawie rozlewajać drinki, które trzymałam.

-Na prawde, Justin? Myślisz, że nie widzialam? I nie próbuj mi wmówić, że to jakaś twoja krewna, czy partnerka biznesowa, bo krewni i współpracownicy cię tak nie obmacują, chyba że pochodzisz z jakiejś koloni kazirodztwa.

-Ona jest.. nikim - odpowiedział i przesunął dłonią po swoich włosach, był wyraźnie sfrustrowany - porozmawiamy o tym później - zrobił krok do tyłu.

-Chcę porozmawiac o tym teraz - powiedziałam blokując mu drogę.

-Nie rób kurwa scen, Isabella. Pracuję z tymi ludźmi - ostrzegł

-Oh, dobrze. Nie martw się - powiedzialam przez zaciśnięte usta

-Najwyższy czas - powiedziała Becky, kiedy podalam jej drinka.

Jasmine spojrzała na mnie z pytająco zmarszczonym czołem, a następnie w kierunku Jake'a, który stał z Seleną, która najwyraźniej się oddaliła odkąd Jasmine i Becky się pojawiły. Pokręciłam głową, wskazując że to nic wielkiego.

-Oto ona - powiedział Justin, obejmując mnie w talii - Moja Isabella - powiedział do starszej i pięknej blondynki. Cholera, ta rodzina była chyba potomkami aniołów. Oni kurwa wszyscy tacy wspaniali byli - Isabella, to mój wujek Harry i jego żona Brenda.

Usmiechnęłam się, najszerzej jak tylko mogłam.

-Cześć. Cieszę się, że mogłam cię poznać - przywitałam Brendę. Nie powiedziałam nic do Harry'ego.. Był mężczyzną, a Justin zabronił mi rozmawiać z innymi mężczyznami. Ja tylko wykonywałam rozkazy.

Harry odchrząknął, starając się zignorować fakt, że nie przywitałam się z nim.

-Więc, Drew jest łaskawym gospodarzem? - zapytał

Oh, tak. Zabrał moje dziewictwo, wyrzucił moje ubrania, a następnie kupił mi nowe ciuchy, nawet majtki, pozwolił mi ssać swojego fiuta więcej niż jeden raz. Ale za to, w naszym układzie miałam dużo orgazmów, a jeżeli to nie jest definicja łaskawego gospodarza, to nie wiem, co to jest.

To co mogłam, to powiedziałam, a Justin zabronił rozmawiac mi z mężczyznami, więc.. nie rozmawialam. Zamiast tego skinęłam glową z uśmiechem.

Justin popatrzył na mnie z grymasem. Jasmine tak samo. A Becky starała się ukryć chichot.

-Jak ci się podoba Seattle, kochanie? - zapytała Brenda

-Uwielbiam to miasto. Tyle co zobaczyłam.. W sumie to Justin.. zatrzymywał mnie przez większość czasu.

-Naprawdę? - zapytał Harry - co dokładnie to oznacza?

No cholera jak miałam odpowiedzieć? Skinąć głową? 

Ah! Wzruszyłam ramionami.

Informacje o mdbtlumaczenie


Inni zdjęcia: Breslau purpleblaackgeopark Mikuczyce paulsa34geopark paulsa3401.04 tezawszezleTitle quenBoeing 737 stojący na płycie bluebird11To nie Prima Aprilis elmar:) dorcia2700Popołudniowa sjesta,,, halinamWietrzny dzień nad jeziorem andrzej73