JUSTIN
Cholernie nienawidziłem tej suki, Seleny. Kiedy stałem z wujkiem Harrym i ciotką Brendą, nie mogłem zrobić nic by nie zwrócić uwagi niechcianej Seleny. Poza piciem więcej i szybciej.. Tak, że moje ciało będzie na tyle znieczulone, by nie myśleć o jej odpychającym dotyku. Potrzebowałem jak najszybciej wrócić do domu.
Niedługo później Isabella, która w tej sukni wyglądała rozkosznie zniknęła z Becky i Jasmine do łazienki, a ta suka jak najszybciej podeszła tu, gdzie stałem. Marzyłem, by zobaczyć ją ponownie. A tak na prawdę wręcz przeciwnie, nie myślałem o niej, odkąd Isabella pojawila się w moim życiu.
-O kurwa - westchnął Ryan, co przykuło moją uwagę.
Oczywiście musiałem się odwrócić, by zobaczyć całe zamiesznie.
-Cóż, ja żyję i oddycham.. Justinie Bieberze - zagruchał znajomy głos mojej ex. Starałem się być twardy i w ogóle nic jej nie odpowiadać. Mogła wyglądać dobrze, a i tak wszystko co widziałem, to kutas Jake'a w jej dupie.
-Jak o tym pomyślę, to mam ochotę umrzeć.. Seleno kurwa Gomez - odpowiedziałem znudzonym tonem.
-Aw, ładnie grasz, Justy. Mogę dać ci drugą szansę na tą noc - nigdy bym nie wrócił.
-Pierdol się - powiedziałem i odwróciłem się od niej plecami.
-Taki jest plan.
Była taka pewna siebie, że się uda, a ja jedyne co mogłem zrobić to szydzić z niej, kończąc mojego szampana. Potrzebowałem czegoś mocnego, na tą noc.
-Co ty tutaj kurwa robisz?
-Uważaj na słowa, Bieber. Ona jest tu ze mną, a ty ją obrażasz - powiedział egoistycznym głosem Jake, podchodząc do nas i objął Selenę w pasie od tyłu - mówiłem ci, że jest śliczna.
Zajebiście. Moje życie po prostu stawało się coraz to lepsze.
Postanowiłem zacisnąć zęby, dzięki czemu moja złość ze mnie wręcz uszła. Wybuchowość była szkodliwa dla mojej pozycji w spółce. Oczekiwał, że eksploduję w pomieszczeniu pełnego nie tylko pracownikami, ale i klientami, zarówno tymi obecnymi, jak i przyszłymi, nie wspominając już o członkach zarządu. Mieli dobry plan, ale taki, który kurwa nie wypalił, z tą dziwką Seleną. Nie dam im tej satysfakcji. Ponownie zacisnęłem zęby i zmusiłem do usmiechu.
-Dobrze dziś wyglądasz, Jake. Skąd masz smoking? Z Butterfuckers 'R' Us? A może to Backstabber? - zapytalem sarkastycznie. Słyszałem, jak Chaz i Ryan starali się powstrzymać swój śmiech.
-Bardzo śmieszne. Wymyśliłeś to sam, czy twoja dziewczyna ci pomogła? Oh, czekaj.. Twoja dziewczyna jest teraz ze mną - na twarzy Jake'a powstał ohydny uśmiech, znowu musiałem zacisnąć zęby, żeby go stąd nie wypierdolić - Idę do baru po prawdziwego drinka. Chcesz iść ze mną, kochanie?
-Nie, dziękuję. Spędzę tu chwilę czasu, by porozmawiać z Justy'm o dawnych czasach - odpowiedziała Selena, nie odrywając ode mnie wzroku. Nie to, że się jej przyglądałem, ale czułem jak ona rozbiera mnie wzrokiem. Tak więc, nigdy więcej, suko. Miałaś szansę. A zjebałaś to, tą swoją dupą.. Dosłownie.
Harry i Brenda dołączyli do nas, skutecznie kończąc naszą wymianę zdań. Moja ciotka z wujkiem nigdy nie popierwali związku z tą suką.
-Drew - wyśpiewała swoim matczynym głosem moja ciotka, Brenda. Przysunęła się do mnie, obejmując mnie - Taki widok, aż raduje moje oczy.
-Ciocu - usmiechnęłem się do mniej szeroko, kiedy się odsunęła - cieszę się, że jesteś.
-A gdzie miałabym być? Wiesz jaki jest twój wujek - powiedziała, patrząc na mojego wujka z uwielbieniem.
-Drew - przywitał mnie kiwnięciem głowy, i przyjaznym klepnięciem w ramię - mam nadzieje, że będziesz się dobrze zachowywał tego wieczoru - powiedział, patrząc na Selenę.
Taa, oni wiedzieli o tej całej popierdolonej sytuacji między nami, i mieli bzika na tym punkcie. Spójrzcie, wujek Harry był starszym, wpływającym na ciebie kolesiem. Ciotka Brenda elegancka.. przypominała mi moją mamę. Dokładnie, jak moja mama nie wahała się skopać mi tyłka. Czułem się jakbym miał piętnaście lat, będąc koło nich. Byłem dorosłym człowiekiem, a szacunkiem obdarowywałem jedynie swoich rodziców. Tak kurwa po prostu już miałem. Na dodatek potrzebowałem informacji od Harry'ego. Cóż, więc zacisnęłem zęby i trzymałem się twardo.. Selena to wykorzystała.
-Oczywiście - skinęłem głową, z niewinnym uśmiechem.
-Drew i ja właśnie wspominaliśmy dobre czasy - zagruchała Selena, przybliżając się i pochylając w moją stronę. Suka! Tak może nazywac mnie tylko rodzina, a ona zachowuje się tak, jakby była jej częścią.
-zastanawiam się, co tak długo zajmuje dziewczynom? - odezwał się Ryan, zmieniając temat.
Kurwa.
Jeżeli Isabella by teraz wyszła i zobaczyła Selenę, wiszącą na mnie w tym momencie.. Wzdrgnąłęm się na tą myśl. Zwłaszcza po tym, jak zareagowała na Fernandę. Mielibyśmy szczęście, gdyby cały budynek nie zamienił się w kupe gruzu i popiołu po ataku ziejącej ogniem Godzilli.
To było wtedy, kiedy Isabella wyszła z łazienki z Becky i Jasmine.. To nie wróży zbyt dobrze dla mnie.
Na początku się śmiały, dopuki nie spojrzały w górę i .. Boże, pozwól mi zachowac moje jądra.. sądząc po ich dzikich wyrazach twarzy, miałam powody do paniki. Wewnątrz siebie pokazałem słabość. Nie mogłem nic zrobić, jak tylko patrzeć i czekać, aż Becky i Jasmine po lewej stronie Isabelli tu podejdą, piorunując Selenę krzywymi spojrzeniami, ale Moja Million Dollar Baby nie podeszła. Zamiast tego..
Co ona kurwa robiła? Oh, cholera nie!
ISABELLA
-Chcesz, żebym ją wygoliła? Świerzbi mnie już od dłuższego czasu, żeby jej nakopać - naprawdę polubiłam Becky. Szybko stała się moja 'siostrą'.
-Nie dzięki, Becky. Zrobię to. - powiedziałam, wyprostowałam się i ruszyłam w stronę Justina.
-Dziwka- usłyszałam jej śmiech z tyłu.
Obrałam sobie cel : Justin Drew Bieber aka Król Palcówek z kolosalnym penisem. Skupiłam się na swojej determinacji, a moje dziewczyny były pewne siebie. Justin był mój, w żaden cholerny sposób nie pozwolę, by ktoś w nim zanużył swoje szpony. Selena miała szansę, ale go rzuciła. Teraz nagle zdała sobie sprawę z tego, że go porzuciła. Mam nadzieje, że Justin nie jest na tyle głupi, żeby do niej wrócić.
-Bella, czekaj! - powiedziała Jasmine szeptem, kiedy do mnie podbiegła i pociągnęła spowrotem - Harry tam jest.
-Więc?
-Selena jest córką Briana, Dr Brian'a Gomez - pokiwała głową, wywracając rękoma, bym ją zrozumiała - ojciec Seleny jest jednym z najbliższych kolegów Harry'ego, nie wspominając już o tym, że jest przyjacielem rodziny od wielu lat. Więc nie możesz po prostu wyszarpać za włosy córki Brian'a przed Harry'm.
-Jasmine, wyluzuj - powiedziałam z rękoma na biodrach - nie mam zamiaru jej bić, chyba że mnie do tego zmusi.
-Trudno mi to przyznać, ale ona ma rację - powiedziała Becky niezadowolonym głosem - Nie można skopać jej tyłka. Tata dostanie szału. Nie chcę, żeby to się stało przed wszystkimi z pracy Drew'a. To nie skończyłoby sie dla niego dobrze, a Jake Johnson odebrał by to jako przysługę. Jake tylko szuka sposobu żeby przejąć całą firmę, odkąd obaj ją odziedziczyli. Mimo, iż każdy wie, że to Drew jest tym, który się jej poświęca.
-Poza tym ta sukienka jest za droga by ją zniszczyć, przez kogoś takiego jak Selena Gomez - powiedziała Jasmine
-Zabij ją życzliwie, dziewczyno - zasugerowała Becky - to by nie zaszkodziło, gdybyś pokazała Drew'owi do kogo należy.
-Taki był plan, Becks. Wydaje mi się, że Justin czuje się teraz całkiem w porządku - miałam zamiar skopać mu tyłek, jak tylko skończę z Seleną. To żenujące? Jestem jego kobietą, a ona kurwa wisi na nim. No, ale on ją kiedyś kochał, więc może jego uczucia na nowo się odradzają? A gdzie w tym wszystkim byłam ja? Przecież Selena mogła grać dziwkę, a ja byłam tylko nic nie znaczącą 'grą' w tym życiu. Jasmine stanęła na przeciwko mnie i chwyciła za oba ramiona, lekko mną potrząsając, tak żebym spojrzała na nią, a nie na to co się dzieje po drugiej stronie pomieszczenia.
-Bella, znam Justina. On absolutnie nie czuje żadnej przyjemności z tego, że ona go teraz dotyka. On stwarza pozory. Pewnie robi wszystko żeby nie zwymiotować swojego obiadu. Więc potraktuj go łagodnie i uwierz we wszystko co powie. Okej?
-Tak - skłamałam. Nie chciałam robić scen, ale jak diabli chciałam unieść się z godnością i klasą. Jeżeli Justin miał z tym problem, to musiał go rozwiązać. Przetwarzałam sobie w głowie to, że ręce Seleny były na całym ciele mojego mężczyzny, a Justin nie zrobił nic, by to powstrzymać. W rzeczywistości skurwiel uśmiechał się, wyglądał gorąco i gównianie, nawet wydawało mi się, że zbyt dobrze się bawił. I.. beze mnie.
-->