photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 MAJA 2013

Bella

Śniłam. Czułam ciało Justina przylegające do moich pleców pod rozgwieżdżonym niebem. Szeptał mi do ucha czułe słówka a ja miałam ochotę przyciągnąć jego ramiona jeszcze bliżej swojej talii.

-Przepraszam. Nie wiem... - wyszeptał- ale wiem, że mam cię tu i nigdy cię nie puszczę. Nigdy, Isabello. Jesteś teraz częścią mnie. Ja po prostu nie mogę pozwolić ci odejść ode mnie.

-Nie ma miejsca gdzie teraz wolałabym być, Justin.- westchnęłam i bardziej się do niego przytuliłam- Chcę być tutaj.....tak jak teraz....z tobą...na zawsze. Tylko...przytul mnie mocno i nigdy nie pozwól mi odejść.

-Nigdy. Kocham cię, Bello..Proszę powiedz mi, że...-Jego chrapliwy głos zamilkł a wszystko wokół mnie stało się rozmyte i rozpłynęło się.

Rozpaczliwie próbowałam przywołać wszystko do mojego umysły, ale było już za późno. Byłam wyrwana z mojego snu a on z łatwością znikł.

-Proszę cię, nie mów, że leżysz tak i śpisz tak cały cholerny dzień.

-Huh?- usiadłam i ślepo rozejrzałam się po pokoju co naprawdę nie dobrze mi szło z włosami na całej twarzy jak Cousin Itt z rodziny Adamsów. Moje ręce niezdarnie przeciągnęły grzywkę na jedną stronę, tak że mogłam zobaczyć, kto ośmielił się przerwać mój sen. Bo to na pewno nie był głos Justina.

-Kurwa, Jasmine - prychnęłam i z powrotem opadłam na łózko w dramatyczny sposób. Chwyciłam poduszkę, przytuliłam ją do piersi, wdychając jej zapach i westchnęłam z zadowoleniem.- Odejdź, ja śpię.

Tak naprawdę to chciałam sprawdzić czy przypadkiem mój sen nie wróci. Niepokojące? Cholernie, ale co z tego.

-Już nie śpisz - powiedziała i usłyszałam jej kroki, kiedy szła zrobić, tylko Bóg wie co. Ale przyrzekam, że gdyby na mnie skoczyła to mocno bym jej przywaliła w czoło. Ona była zbyt pełna życia nad ranem.

-Czego chcesz? - ziewnęłam do połowy, a ona odsunęła zasłony pozwalając jasnemu, porannemu słońcu szturmować moje wygodne i przytulne otoczenie. Praktycznie zawarczałam i schowałam głowę w poduszki. Myśli o wampirach zajęły mój mózg, gdzie świeciło od wspomnień wampirycznego seksu z Justinem.

Musimy to powtórzyć.

Cooch obudziła się jak po wielkiej dawce kofeiny. Pieprzyć sukę. Zgaduje, że popierała wniosek.

-Dobrze, na początek, zrobiłabyś coś z tym, na Boga, gównem, które nazywasz włosami.-Jasmine powiedziała a następnie poczułam jak delikatnie podniosła jeden splątany kosmyk włosów do góry po czym go upuściła, pocierając ręce. Mogłoby się wydawać, że pomyślała, że mam wszy czy coś - A potem musimy pogadać.

-O czym? - mój senny głos został wytłumiony przez poduszkę i prawie nie zemdlałam, kiedy mój poranny oddech wrócił do mnie. Włosy mogły poczekać, Mama potrzebowała jakiegoś Cynamonowego Pośpiechu, Grzebienia i szczoteczki do zębów.

-O rzeczach. A teraz rusz swoją dupę zanim wezmę wiadro wody z lodem i wyleję to na ciebie.- powiedziała a następnie klepnęła mnie w tyłek. Usiadłam rozdrażniona i zwęziłam na nią oczy.

-Naprawdę cię kurwa nienawidzę, Jasmine. Wiesz o tym?

-Woah! - uszczypnęła się w nos i cofnęła machając przed soba ręką. - Najwyraźniej, pani Fuj Usta. Coś ty zrobiła, że wstałaś i śmierdzi gównem jak nocna przękąska.

-Pieprz się - zaśmiałam się i popchnęłam ją na łóżko, wstając i robiąc obłędny sprint na golasa do łazienki.

Umyłam się pod prysznicem: zaspokajając się za pomocą mojej zręcznej, małej Bieber kulki. Tak, umyłam zęby i wróciłam do sypialni gdzie Jasmine zasłała już łóżko i wyraźnie wybrała mi ciuchy na ten dzień.

Ubrałam się, zaplotłam swoje włosy w niechlujnego koka i zeszłam na dół.

-Jasmine? - zawołałam, nie mając pojęcia gdzie mogłaby być.

-Tutaj - krzyknęła z kuchni.

Kiedy weszłam, zobaczyłam, że właśnie nalewała mi kawę trzymając swoja filiżankę w ręce.

-wow. prawie wyglądasz jak człowiek.

-Może powinnaś uważać przed kopnięciem w dupe po wypiciu tej kawy - najlepsza część budzenia to była Folgers w filiżance. Jednakże, bardzo wątpiłam, że bogaty aromat, który poczułam, wywodził się od Folgers. Nie wyobrażam sobie Justina, gdyby nie miał w domu najlepszej kawy.

Zajęłam miejsce naprzeciwko niej przy blacie i zaczęłam wsypywać cukier do filiżanki.

-Więc....co jest takie ważne, że musiałaś zakłócić mój piękny sen? - zapytałam.

-Cóż, dojdziemy do tego. Po pierwsze, chce wiedzieć czy próbowałaś juz wkładania głęboko do gardła?- zapytała z podnieceniem, gotowa na babskie gadanie. To było naprawdę, trochę, cholernie niesamowite mieć dziewczynę do rozmawiania o tych rzeczach. To znaczy, Louis był moją najbliższą przyjaciółką, ale on był....no cóż, Louisem. Ilekroć rozmawialiśmy o seksie to zawsze zamieniało się to w obrzydliwą i niepokojącą rozmowę. Lubie tą sukę, ale na pewno mógłby się nauczyć, że parę spraw zostawia się tylko dla siebie.

-Tak - opowiedziałam, przedłużając "k" - naprawdę wierzę, że jest jak Yoda, nie tylko na pionowe wyzwania.

-Jesteś szybką uczennicą, młoda Skywalker*. A może powinnam powiedzieć, młoda Streetwalker**- Powiedziała za swoim najlepszym Yoda akcentem. Obie zaczęłyśmy się śmiać, ale nagle Jasmine przestała i odchrząknęła.

-Um, przepraszam - powiedziała z winą rysującą się na twarzy.

-Za co? - zapytałam zmieszana.

-Oh, um...za nic - opowiedziała wymijająco i wzięła łyk kawy.

-Uh-uh. Nie masz wyjścia. Powiedz. Teraz. - wskazałam na nią palcem.

Jasmine odstawiła szklankę i westchnęła.

-O Boże. On mnie zabije. Po prostu to wiem- powiedziała i złożyła ręce.

-Kto? Justin?- zapytałam, dobrze wiedząc, że to o nim mówiła- za co, Jasmine?

Ona zmarszczyła brwi jakby miała powiedzieć coś, czego tak na prawdę nie chciała mówić. Zasłoniła rekami twarz i zerknęła na mnie spod palców.

-Ja wiem, Bella. Ja wiem wszystko.

-Co to wszystko znaczy? Nie rozumiem. - Powiedziałam rozcierając ręce, by ją zachęcić i dostać więcej informacji.

-Wiem, o umowie miedzy tobą i Justinem. Wiem, że zapłacił milion dolarów, żebyś zamieszkała z nim przez kolejne pięc lat. Wiem, że nie jesteście prawdziwą parą. Wiem o seksie. O Boże, Bella...wiem o tym wszystko i naprawdę wolałabym nie wiedzieć nic o tym gównie, bo to jest zbyt dużo, zbyt przytłaczające dla kogoś takiego jak ja.

Moje ręce zaczęły się strasznie trząść. Musiałam odłożyć kubek z kawą z obawy, że go upuszczę....albo rzucę w poprzek pokoju na ścianę...cokolwiek.

-Powiedział ci? - zapytałam stosunkowo spokojnym głosem, co było dla mnie niespodzianką.

-Nie, nie, nie, nieeee. Proszę, Bella, to nie jego wina - przyznała desperacko, jakby chciała wszystko naprawić - Zobacz, mam wszystkie jego rachunki i zobaczyłam przesłane pieniądze. Wzięłam wszystko do kupy i wywniąskowałam, że pieniądze zostały przesłane blisko tego czasu kiedy się tu pojawiłaś. Wtedy, cóż wiesz jaka już jestem....zaczęłam grzebać. Ale będąc w porządku, gdybyś powiedziała mi to, kiedy pierwszy raz się spotkałyśmy, nie musiałbym tego robic. Mam na myśli to, że mówiłaś o Elvisie, Tupacku, MJ o pieprzonych drag queens a Justin....Justin wcale nie był pomocny. Kiedy zapytałam go o przelew, powiedział, że byłaś kiedyś mężczyzna i to było na zmianę twojej płci i ...

-Hohohoo - zakrztusiłam się, zatrzymując ją - Co właśnie powiedziałaś?

Jasmine wzięła głęboki wdech.

-Która część? Albo chcesz, żebym zaczęła wszystko od początku?- zapytała.

-Boże, nie. Nie wydaje mi się, że mój mózg by to wytrzymał po raz drugi. - powiedziałam i uszczypnęłam się w nos z powodu wielkiego bólu głowy, który był przez jej słowa- Jasmine? Co ty powiedziałaś, że Justin ci powiedział, ze byłam mężczyzną i przeszłam zmianę płci?

-Tak, ale powiedział też, że tylko żartował - wzruszyła ramionami, lecz po chwili jej oczy zrobiły się szerokie jak spodki - On tylko żartował, prawda? Nie miałaś kiedyś penisa, co nie?

-Kurwa....Jasmine! Tak! - krzyknęłam.

-Tak, miałaś penisa? - zapytała zszokowana a nawet trochę zaciekawiona.

-Nie, Jasmine. Tak, on żartował - wyjaśniłam. On mi zapłaci za to gówno.

-Dobrze. To znaczy to....dobrze- westchnęła z ulgą a potem oparła łokieć o stół z broda w jej ręce - Bella? Skarbie, dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego sprzedałaś się komuś za pieniądze?

-To osobiste, Jasmine. Nie chce żebyś zaczęła węszyć też wokół tego. Jeżeli to zrobisz, to przyrzekam, że skopię ci ten twój mały tyłek - ostrzegłam ją.-Obiecała sobie milczenie w tej sprawie- poza tym, nawet Justin o tym nie wie.

-Tak i jestem pewna, że też nie będzie na ciebie naciskał, zwłaszcza, że to by oznaczało, że musiałby ci powiedzieć o oszustwach cholernej Seleny. Suka. - szepnęła.

-Czekaj, to już drugi raz kiedy wymawiasz jej imię, chcę wiedzieć o co chodzi z tą laska. Ona jest jego byłą czy co?- zapytałam, wiedząc, że jeżeli ktoś miałby się wygadac, byłaby towłasnie ona. Prawdopodobnie i tak już powiedziała mi więcej niż miała w planach.

-Kuźwa! Przysięgam, że jeżeli kiedykolwiek dowie się, że ci powiedziała, zwolni m

Informacje o mdbtlumaczenie


Inni zdjęcia: 😀 dorcia2700Polski Lot bluebird11Basia :d patusiax395*** coffeebean1... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima242/ 04 / 2025 xheroineemogirlx

bg

txt