Jego ręce powędrowały po moich biodrach i pomógł mi się wygodnie położyć, dopuki mój brzuch nie zrobił się płaski, do tego czułam jego penisa na sobie. Znowu położył swoje ręce na moich biodrach. Niebo było bezchmurne, a księżyc pełny. Widziałam każdą gwiazdę na niebie i czułam się jakbym była w innym świecie. Justin robił te niesamoite rzeczy swoimi ustami, delikatna bryza zalała moje ciało i
słyszałam wszystkie odgłosy świerszczy i innych zwierząt dookkoła nas. To było spokojne i egzotyczne.
Czułam jak Justin wprowadza we mnie swój język i nagle poczułam, że chcę węcej. Chciałam poczuć go w sobie.. Dokładnie w tym
miejscu.. Dokładnie w tym momencie.. Nie żeby to co robi, nie było niesamowite, ale po prostu chciałam więcej.
Nie chcę się kłócić. Nie chcę o tym myśleć. Nie chcialam czegoś robić, ale po prostu to czuję.
Więc usiadłam i po krótkim prosteście Justina, oderwałam Cooch od jego ust.
-Czy zrobiłem coś zlego? - zapytał zdezorientowany
Potrząsnęłam głową
-Nic nie mów. Po prostu poczuj to - wyszeptałam w jego usta, a następnie pocałowałam go namiętnie.
Jego ramiona owinęły się wokół moich pleców i przysunął mnie do sobie, odpowiedział na pocałunek z takim samym zapałem. To jest
właśnie to, czego pragnęłam. Nasze ciała działały, a nasze usta nie odrywały się od siebie. Zadnej rywalizacji, żadnego wyzwania.. Tylko my, uzupełniający się jak najbardziej naturalnie, zaspokajaliśmy swoje potrzeby.
Położyłam ręce na jego ramionach, a on podniósł mnie do góry. Miał zamknięte oczy, a ja osunęłam się swoją mokrą cipką, wzdłuż jego penisa. Nie miałam pojęcia czy robię to dobrze, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji wcześniej. Po prostu robiłam to, co było dla mnie przyjemne, i miałam cholerną nadzieję, że mu się też to podoba. Kiedy rozchylił swoje usta i otworzył swoje oczy, miałam odpowiedź.
Powędrowałam ręką wzdłuż jego klatki piersiowej, aż znalazłam jego potwornie ogromnego penisa. Położyłam na nim rękę i umieściłam go tuż przy swoim wejściu, ale się zawahałam. Boże, nie chcę tego spieprzyć.
Justin musiał wyczuć mój niepokój, bo pieścił moje uda i powidział do mnie
-Rób to powoli, kochanie, bo zrobisz sobie krzywdę.
Wzięłam głęboki oddech i powoli osunęłam się na niego, czując jego twardość, która wypełniała mnie cal po calu.
-Właśnie tak, kochanie. Boże, czuję się tak cholernie niesamowicie.
-Nie wiem co dalej robić.. - wyznałam, biorąc go do końca, o wiele głębiej, niż kiedykolwiek wcześniej.
-Ruszaj swoimi biodrami, w górę i w dół, w przód i tył. Ujeżdzaj mnie, kochanie. Rób tak, żeby było ci dobrze, a ja gwarantuję, że mi też będzie dobrze - zachęcał mnie, a potem oblizał swoje usta i powiedział - Chodź, pocałuj mnie.
Pochyliłam się do przodu, a on przybliżył się do mnie, by zaspokoić moje usta. Gdy to robił, trzymał mnie za biodra i powoli poruszał się we mnie. Lekko się obrócił, a ja czułam jak jeździł po mojej łechtaczce. Dyszałam, kiedy poczułam jak fala przyjemności wystrzeliła
przez moje ciało.
-Widzisz? Właśnie tak - powiedział, przerywając nasz pocałunek.
Ciągle patrzyłam w jego oczy, a ręce trzymałam na jego piersi i trochę poruszałam biodrami, by poczuć jeszcze raz tą przyjemność.
Mogłam poczuć czubek jego penisa w sobie, który już pulsował, kiedy wkładał i wyciągał go z powrotem. Swoje ręce umieścił na moich biodrach, a ja jęknełam i opuściłam głowę do tyłu.
Gwiazdy i książyc patrzyły na mnie, byłam przekonana, że to najdoskonalsze uczucie, jakie kiedykolwiek czułam w całym swoim życiu. Czułam... że żyję.
-Co myślisz, kochanie? - zapytał Justin zachrypniętym głosem.
-O tym, jak doskonale się czuję - odpowiedziałam szczerze, patrząc na niego.
Schylił się do pozycji siedzącej, ujął moją twarz w dłonie i delikatnie pocałował. To był głęboki, zmysłowy i doskonale dopasowany
moment. Żadne z nas się nie spieszyło; wzięliśmy ten czas i lubiliśmy czuć, że nie musimy sie o nic martwić, o żadną umowę, o żadną chorobę.. o żadne powody.
Owinął rękę wokół mojej talii, a drugą masował moje piersi. Przerwał pocałunek i przeniósł swoje usta na moją pierś i zacisnął się wokół mojego sutka, ssając go delikatnie. Wplątałam palce w jego włosy i przyciągnęłam go do siebie, a moje włosy opadły do przodu, tworząc jakby zasłonę wokół niego. Ruszałam swoimi biodrami szybciej, niż na początku. Czułam czubek jego języka, który lizał moje sutki, zamknęłam oczy i umieściłam głowę na jego szyi, kiedy poczułam znajome uczucie uciskające mój żołądek, a wtedy mój orgazm wyrwał się spod kontroli i wybuchłam, czując te przyjemne cząsteczki przyjemności w całym moim ciele.
-Ohh.. Justin.. - jęknęłam.
Po chwili wszystko minęło, Justin podniósł mnie i położył na plecach. Natępnie położył moje ręce nad głową i splótł nasze palce, leżąc
obok mnie. Odłożylam swój orgazm, powracając do życia.
-Boże, jesteś taka cholernie piękna, Isabella. Wiesz o tym? - ciężko dyszał - tak kurwa.. piękna.
Chwycił mocniej moje ręce. Spojrzał na mnie bardzo intensywnym wzrokiem, a usta miał lekko rozchylone.
-Przepraszam.. za wszytsko. Tak mi przykro.
Zanim zdążyłam zapytać o co do cholery mu chodzi, jego usta rozbiły się o moje. Jęczał, jęczał i zaatakował moje usta jakby był
okropnie głodny. Odpowiedziałam na pocałunek, tak jak mogłam, był po prostu.. był najlepszy. To był desperancki pocałunek, a on jakby nie mógł się nacieszyć nim, a dla mnie to było mega w porządku, no i nie chciałam żeby dobiegł końca i byłam lekko zaniepokojona tym. Jego ruchy były coraz bardziej nieobliczalne i słyszałam ten znajomy, ryk. Następnie, tak jak myślałam, przerwał pocałunek i wszedł we mnie, nie spuszcając ze mnie wzroku.
-->