Ciemny korytarz, ta sama zimna podłoga.
Kiedyś , bardzo dawno temu, właśnie tam w kącie, siedziała skulona, z głową schowaną w rozpusczonych włosach zarzuconych na twarz.
Była przerażona i niemiłosiernie skatowana psychicznie.
Przez przekrwione oczy, ledwo widziała podłogę w którą wbity był jej wzrok.
Przed jej oczami widniała tylko jebana otchłań która ją pożerała.
Spod powiek, których już nie była w stanie unieść do góry, spływały w szybkim tempie gorzkie łzy, tworząc czarne smugi na jej policzkach.
Przez żyły nie przepływała krew, tylko palący ogień, jebany ogień który wypalał ją od środka.
Po całym ciele rozchodziła się kłująca chłodem rozpacz , od serca, przez klatke piersiową , szyję , tułów, aż po końce palców i głowę którą rozsadzały myśli.
Ból był nie do zniesienia.
Zupełnie jakby ktoś wyrywał siłą z niej całą duszę, dźgał każdą komórkę jej ciała.
Jebana , niekończąca się agonia której nikt nie przerwał.
I skurwysyńskie szepty, dudniące kroki , pierdolone śmiechy.
Wiesz o co sie modliła? O śmierć.
Chciała wrzeszczeć z bólu , ale głos zastygł jej w gardle.
Chciała by ją przytulono , powiedziano "jestem przy tobie".
Nie chciała patrzeć na swojego jebanego sadyste który jakimś jebanym trafem ją torturował.
...
Wiesz, Żadne słowa nie wyrażą tego co ona czuła.
***
Myślisz że się ciebie boję? Nie bądź śmieszna.
Spowodowałam że ujrzałaś że tobie też może się coś spieprzyć.
Już nie możesz bezkarnie krzywdzić innych.
Z czystym sercem, moge powiedzieć że Ci się należało.
To Ty spierdoliłaś sobie sprawy. Ja tylko pomogłam prawdzie ujrzeć światło dzienne.
Zabawny paradoks , ale prawdziwy nie ? ^^