Ostatni tydzień był magiczny, za wszystkie dni i noce, za nauki polsko-francuskie, za brak snu, ogniska i kąpiele w jeziorach, za zepsute rowery i skradzione beczki piwa, za Paryż i za śniadania na trawie, wygrane zakłady, chińskie jedzenie, muzyke z telefonów i stare zamki, ŻubrówSką, za las w ostatnią noc i za kolczaste rośliny, za naszą miłość do was i waszą do nas. Dziękuje.
Liczę dni do sierpnia.
Już wiem wszystko.
Podróż jak restart.