wczoraj byłam sobie u Kamci, na wieczorze filmowym. Najpierw trochę porządków, potem robienie pizzy z Kamcia, Agą, Nipim i Roksanką:)
inni leniuchowali sobie u góry. haah nie ma to jak rzucanie się mąką i krojenie ciasta nożyczkami xdd. Potem w końcu film, który właściwie nie miał wesołego zakończenia ;p i jeszzce zimowa herbatka latem hahaha ;33
tak podsumowując, to było całkiem sympatycznie ;d
a tak poza tym, to nie ma to jak zmiana zdania, w ostatniej chwili.. -.-