jest silna, mówię jej to, kiedy płacze w poduszkę, kiedy płacze po raz kolejny, nigdy bez sensu, nie zawsze potrzebnie. kocham ją za to, mówię jej to, a ona nie wierzy. jak? za coś takiego? sądzi, że ja myślę, że jest tylko płaczliwa, że przesadza. być może, ale to jej uczucia, a to jest w niej najważniejsze. kocham ją za te jej silne uczucia. mówię jej, że nie powinna się ich wstydzić. ona odpowiada, jakby obwiniała się o uczucia, których czuć, jej zdaniem, nie powinna. to chore, jak można siebie o samą siebie obwiniać? ciekawe czy teraz, tak jak ja, nie może spać.