niemożliwe, ona naprawdę mnie kocha. powiedziała to przy porannej kawie, w kuchni, z bosymi stopami na zimnej podłodze. powiedziała to, jakbyśmy już dawno to ustalili, bez skrępowania, bez zbędnych wstępów. [i]kocham cię[/i], tak niespodziewanie, powiedziała uśmiechając się obłędnie, lubieżnie, wyciągając w moją stronę swoją nieubraną w nic rękę. nie mogę ci nic zaoferować, powiedziała, moją duszę tylko, moją przy tobie obecność, moją jasną skórę, moje ciało. jeżeli kiedykolwiek odejdziesz, jeżeli ja kiedykolwiek odejdę proszę, obiecaj mi, że zostanę na zawsze kobietą twojego życia, że nie zapomnisz o mnie nigdy. mówiła to, patrzyła na mnie, wciąż się uśmiechając. te wyznania nie były dla niej niczym niezwykłym, a może raczej - niczym nowym. nie zmyśliła tego, wiem to na pewno. jej wzrok nie mógł kłamać, jej nagie stopy, jej nagie...
(...)