Dziś się modliłam.
Klękam w pustej łazience, z rozpaczy, bezsilności i strachu.
Ja naprawdę nie umiem żyć. Nie umiem.
Poprosiłam dziś Boga jeśli jakieś wogole jest żeby zabrał, zabrał mi życie bo nie wiem po co mi je dał. Moje życie nie ma żadnego sensu a za każdym razem im bardziej się staram tym mniej rzeczy mi się udaje. Nie umiem się z nikim związać, nawet spotkanie z kimś obcym budzi ogromny lęk. Nie chcę zostać sama. Jednocześnie boje się zaufać, boje się bo wszyscy którzy mnie poznali dobrze w pewnym momencie ode mnie uciekają. Ile razy można się angażować i dostawać po głowie?
Oceny łamią mi serce i poczucie własnej wartości, którego i tak nie ma n. Kim jestem? Po co tu jestem? Jaki to ma sens.
To jest chyba dobry czas, nie mogę dawać sobie szans w nieskończoność, z jakiegoś powodu jestem zepsuta, nie wiem dlaczego i po co ale czuję że nie mam sił próbować kolejny raz.
Bardzo się boję, ale bardziej boje się wstawać każdego dnia z myślą ilu ludzi muszę jeszcze skrzywdzić będąc sobą.
Całe życie starałam się być dobra pomocna życzliwa. Szczera i hojna.
To nie wystarcza a ja nie mam nic więcej do zaoferowania.
Czas zamknąć i domknąć nie zamknięte sprawy.
Życie mnie przerosło, pora na działanie.
21 LUTEGO 2025
7 GRUDNIA 2024
11 PAŹDZIERNIKA 2024
12 SIERPNIA 2024
6 LIPCA 2024
9 CZERWCA 2024
14 KWIETNIA 2024
29 MARCA 2024
Wszystkie wpisy