taaa.. wiem, okropne są białe bluzki, ale do poloneza niestety musieliśmy je założyć.
nie było tak źle. najważniejsze z kimś się tańczy, a ja miałam najlepszego na świecie partnera
co u mnie?
właśnie siedzimy sobie w pokoju.
ja przy kompie, on je herbatniki i ogląda tv. rozłożył się na fotelu.. wygląda prześlicznie. tymbardziej że kawałek czekoladki pobrudziło jego usta.
znając życie zapomni, że trzeba coś żonie zostawić :P
właśnie apropos tego. ktoś (kogo bardzo pozdrawiam ) powiedział, że zrobiłam się stara i powinnam się hajtnąć.
hehehe.
kocham tego człowieka nawet jak opowiada mi jakieś pierdoły np. o tym, że ciastka, które przed chwilą zjadł są niezdrowe. dobry agent.
tak, wiem. nie zrozumiecie tego, bo tego nie widzicie. mogę jedynie opisać wszystko, co się dzieję.
cudnie tak sobie pomieszkać z ukochaną osobą.
wkurza mnie swoim lenistwem.
w sumie każdy ma swoje wady i powinno je się zaakceptować.. tylko, że ja nie będę odwalała całej roboty, a Kochanie będzie sobie siedziało i myślało o niebieskich migdałach.
cały czas mam rozkmine.. jak to będzie w przyszłości.. czy poradzimy sobie z życiem codziennym.. czy nie zaczniemy się kłócić o głupie naczynia.
w sumie bezsensu gdybać.
czas pokaże.. ale obawiam się najgorszego.. a wiem, że tak nie może być... a możę i będzie dobrze :) wszystko się może zdażyć.
pozdrowienia ludzie.