Nie umiem pozbierać myśli, to tak szybko przyszło, ale sama go namawiałam, więc dlaczego to tak boli? Chciałabym móc się do niego przytulić, pocałować, łzy same spływają mi po policzkach, nie umiem ich powstrzymać. Nie miałam wyboru musiałam go puścić, inaczej nie mielibyśmy za co żyć. Jego uśmiech, płacz, śmiech, wszystko, ubrania nawet muzyka, wszystko mi o nim przypomina i choć staram się nie załamywać to wcale nie jest takie proste. Kocham go! Uświadomiłam sobie jaka byłam dla niego okropna, zawsze miałam o coś pretensje, wkurzałam się o byle co, krzyczałam na niego, płakałam, przepraszałam, nie cierpiałam go, a potem znów mocno kochałam. Sama nie wiem co z sobą zrobić jak ja wytrzymam beż jego bliskości te 4 miesiące. Muszę się wziąć w garść, pozbierać się do kupy i żyć pełnią szczęścia, dla Czesia. Teraz uświadomiłam sobie jak bardzo mi na nim zależy, jak bardzo potrzebuję choćby jego obecności. Jego dotyku, zapachu, oddechu i tego szczerego "kocham Cię". Najgorsze jest to że uświadomiłam to sobie teraz jak go nie ma, nie mogę mu powiedzieć wtulona w ramię "kocham Cię nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie" "jesteś dla mnie najważniejszy, nigdy bym nie przypuszczała że będziesz to Ty, moim mężem, kochankiem, miłością" "Pocałuj mnie tak jak zawsze otul swymi ramionami, chcę czuć bezpieczeństwo i miłość którą mnie otaczasz.
Za niedługo się spotkamy, wiedz że nigdy mi się nie znudzisz, bo miłość to nie jest zabawka. To uczucie którym
Cię darzę, trzymaj się zdrów skarbie, kocham Cię." :*
Inni zdjęcia: Piękne *.* beatq15Mała agitacja. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24