tak, mój horyzont jest zawsze bardziej przychylny prawej stronie ;p
tymczasem tydzień minął jak kamyk z procy, której Sagan nie wpisał do krzyżówki. Sztukę gotowania warzyw pod różnymi postaciami opanowałam wręcz do perfekcji, a czosnek mogę kroić z zamkniętymi oczami. w wolnych chwilach ćwiczę refleks zabijając skrzydlate, ohydne stworzenia. potem z łatwością odbijam maćkowe uderzenia Sagana ;p pobyt w belgijskim mieście 200 tysięcy świń przypomina mi momentami kurs 'pani domu na medal', ale nie narzekam :) podczas kursu dostosowujemy pracę jaką wykonujesz, do Twoich preferencji ( Olkaaaa... ja nie lubię myć podłogiiii...) marwi mnie tylko fakt, ze lodówka zaczyna świecić pustkami, więc trzeba będzie jutro uprawiać tak zwane 'lidlowanie' (koło $^%&^ krasnali w lewo) :D
momentami miewamy chwile tak zwanej przymułki, co jest ogólnie niegroźne dla otoczenia i w pełni ekologiczne. najlepszym rozwiązaniem na popoludniową melancholię okazuje się być podlewanie namiastki ogródka 15 metrowym wężem, pod bacznym okiem sąsiada Arka. stanowimy też ogólnie niespotykane zjawisko w tym mieście - mianowicie poruszamy się po chodnikach, nie posiadamy rowerów, ani samochodu. niewiarygodne ;p
popularną rozrywką jest też kaleczenie bitelsowych szlagierów, przy dzwiękach wątpliwie nastrojonej gitary, na dwa głosy. zastanawiam się momentami, co wtedy czuja sąsiedzi i zaraz potem serdecznie im wspólczuję. postanowienie na następny tydzień: nabić uzytkownikowi 'swiatwoblokach' 2 tysiące odsłuchań na last fm ;p
widoki jakie moje skromne oczęta widziały ostatnimi czasy, są tak wyjątkowe, że z pewnością będą siedzialy w mej łepetynie do końca dni mych. tylkom zła jak jasna anielka, bo akumulator nikonowy jest na tyle złośliwy, ze nie dal mi sfotografować francuskich klifów ;p ale większośc jest, a podróż powtórzymy, mam nadzieję.
nie będę gorsza, jak Sagan ma, to ja też :p
(salon, Ada siedzi na fotelu, wyżera wiórki kokosowe z reszti Coco Dream z mlekiem. telewizor włączony, Cios po raz kolejny robi rundkę po znanych wszystkim stronach internetowych z nadzieją, że ktoś odpisze)
O: Ada... ja rozumiem, że Ci smakuje, ale nie musisz tak mlaskać.
A; (z wyrzutem w głosie, powstrzymując wypadające wiórki): PRZEPRA!!!
C.D.N.
pozdrawiam z "I`ve just seen a face" na ustach :)