Kiedy miałam 18 lat urodziłam córkę, nie napiszę że była wpadką, ponieważ byłam na tyle dorosła że wiedziałam jakie są konsekwencję współżycia. Kiedu Ona pojawiła się na świecie byliśmy wtedy jeszcze z chłopakiem pewni że jesteśmy już na to gotowi, uczyliśmy się zaocznie i tak pokończyliśmy szkoły. On pracował , ja sie uczyłam i zajmowałam nią. Slub wzieliśmy rok póżniej, tylko dlatego, że ja nie chciałam... Tak nie chciałam wziść ślubu tylko dlatego że mamy dziecko, chciałam być pewna, że możemy na siebie liczyć w dniu codziennym. Jak wiadomo z noworodkiem nie jest zawsze różowo, czasem płacze bez przerwy, czasem człowiek ma dość, tym bardziej jak jest młody i chciał by się gdzieś wyrwać z domu. A więc umówiliśmy się ze raz w miesiącu każde z nas ma wychodne, ufaliśmy sobie i nie było z tym żadnego problemu. Kiedy pojawiła się zosia mąż miał już dobrą prace, ja już byłam zawodową mamą,:) potem mąż zaczł przygadywać, że chciał by syna i ma:). udało się!:). A teraz mamy jescze Marcysie. Mam 4 wspaniałych dzieci, których czasem chce rozszarpać:). czasem modle się o wieczór by już poszli spać, ale kiedy idę do ich pokoi i śpią ogarnia mnie ogromne uczucie spełniena, miłości do nich. Wtedy wiem że jestem na właściwym miejscu!!!
Kiedy wczoraj Oliwka przymierzyła swoją sukieneczkę do Komuni pomyślałam kiedy to zleciało, drgie tyle i będe ubierała Marcelinkę w śnieżno biała suknie, a Oliwaka na tą uroczystość może przyjść ze swojim chłopakiem , mężem , dzieckiem. Czas zdecydowanie za szybko leci, czekamy na coś i pomijamy te dni do tego wydarzenia, ile nam wtedy rzeczy ucieka przez palce.
Takie moje przemyślenie na dziś, bierzmy z każdego dnia jak naj więcej, by wieczorek kładąc sie do łóżka nie czuć niedostatku...