A więc doczekałem się Kwiat Sarraceni zakwitł ukazując swoje dość niezwykłe piękno...trzeba przyznać, że tak ciekawego kwiata dawno nie widziałem...
Nie chce mi się dziś "filozofować" o życiu i takich tam...zmęczony jestem po całym dniu - praca, grzybobranie i "przygoda" ze strażą leśną
Ależ służbowego gbura dziś na swojej drodze spotkałem. Chciałem jedynie zabrać trochę mchu do DWÓCH doniczek z Sarracenią, którego hektary rosną przy rowie leśnym, a ten tu wyskakuje mi z paragrafami, kodeksami i tekstami, jakich że to ja szkód dokonałem w ściółce. Aż mi się go żal zrobiło, bo biedul się ją jąkał i nie bardzo mogłem go zrozumieć, ale cóż. Skończyło się na pouczeniu, chociaż próbował mnie straszyć karami do 5 tys. Wszystko rozumiem, ale mimo jakichś tam funkcji nadal należy być człowiekiem, o czym zdaje się ten pan zapomniał. Inna sprawa, że jego "funkcją" był zwykły "krawężnik". Cóz, chciał sobie wlać, więc wlał.
Z całego tego zdażenia nie zapomnę jednego tekstu: ON: "niech pan schowa nóż", JA: "To do grzybów, przeciez pana nie zaatakuję", ON:"Nigdy nic nie wiadomo..."
Pozdrawiam