reaktywuję, Caruś, kochana, czuj się zaszczycona, rzadko spełniam czyjeś prośby. <3
Tato, zrozum, moje wege życie jest jakie jest, ale go nie zmienię. Możesz podstawic mi pod nos kanapki z martwą świnką pokrojoną w plasterki, ale nie zdziw się jak pewnego dnia ją podniosę i cisnę Ci w twarz.
Uświadamiam sobie, jak bardzo nie pasuję do otaczającego mnie świata. Jak słabo znam ludzi, którzy wydawaliby się byc najważniejszymi osobami w moim życiu, osobami, które dają mi siłę do następnego kroku, osobami, dla których się nie poddaję, nawet w najgorszych chwilach. Smutne. Chciałabym znów miec osobę, do której mogłabym zadzwonic nawet o 3 nad ranem, a ona odebrałaby i z uśmiechem wkradającym się między sylaby, powiedziałaby mi kilka miłych słów, które zatrzymałyby moje łzy. Do której mogłabym w każdej chwili pójśc, a ona otworzyłaby drzwi i bez sowa przytuliła, bo wiedziałaby, że tego potrzebuję. Tak bardzo brak mi takiej osoby. Mimo, że kocham życie realne, to po za moimi przyjaciółmi, tymi z internetu, ludzie, na których mi zależy ciągle mnie ranią i zostawiają, więc w ogóle przestałam otaczac się takimi ludźmi, ostatnio. A tak bardzo bym tego chciała, tych spacerów po łąkach latem i zimowych wieczorów z horrorami. Tyle zmian we własnym życiu potrzebuję, a zamiast się nim zając, próbuję kleic życie innych.