Czy życie zawsze na tym polega że raz jest dobrze, a raz źle,
że raz się cieszymy, a raz płaczemy ,
że jak coś minie to dopiero to doceniamy,
a jak to mamy to nie zdajemy sobie sprawy, że bez tego nie umiemy żyć.
Kurcze myślimy, że damy rade, lecz potem jest ciężko.
Trudno jest sie przyzwyczaić do tego, że już nie mamy tego kogoś...
Jak stracimy ukochaną osobę to myślimy co takiego złego zrobiliśmy.
Czy to nasza wina że ona on odeszła,
potem dopiero odczuwamy jej brak,
odczuwamy ile dla nas znaczyła,jak bardzo była bliska...