Cmoknęliśmy się. Na środku skrzyżowania. Między autami. Na pożegnanie. Ukułam go. Swoim kolczykiem. To było cudowne. Dziwne. Głupie. Żałosne.
I nie zrozumiałam aluzji, jestem kretynką. Odmówiłam następnego spotkania, jestem jeszcze bardziej kretynką. Ale może odratuję. Pls