ech, Afrodyto nieskażona,
co darzysz kobiety pięknością,
dlaczego twoja niełaska padła na moje ramiona?
dlaczego mnie obarczyłaś piękna nienawiścią?
co dzień chowam siebie przed światem,
jakby jaki myśliwy ustrzelić miał z kuszy.
słońce dla mnie wyzwaniem, społeczeństwo - katem.
ciężko mi w poranną drogę wyruszyć.
freski na ścianie, czy moja twarz - nie ma różnicy.
tęskno mi do swobody wygód i bycia kochaną.
bliżej mi do schowania się w atramencie kałamarnicy.
jedyny związek, jaki znam - między mną, myślami a ścianą.