Z miłością do drugiej osoby jest jak z chorobą. Często przychodzi niespodziewanie, czasem się komplikuje, wraca. A nawet zdarza się, że pozostawia po sobie jakieś piętno, lub drobny uraz.
-Znów sie uśmiechasz bez powodu? -Zawsze mam powód dla uśmiechu. -Niby jaki? -No na przykład to że jeszcze żyje i że Wy żyjecie ze mną. -I to jest powód do uśmiechu? -A czemu nie? Wszystko może być powodem do uśmiechu lub śmiechu, no może prawie wszystko.