It's the most wonderful time of the year..

Już grudzień, a właściwie jego końcówka. Nie wiem kiedy ten czas minął. Cały ten miesiąc żyłam w ciągłym biegu. Mogę też w sumie powiedzieć, że mieszkałam w pracy, bo spędzałam tam codziennie 12 godzin... W zeszłym roku obiecałam sobie, że to są ostatnie święta, które przygotowuje w biegu. Niestety postanowienia nie udało się dotrzymać. Może kolejne będą inne. Mimo wszystko, cudownie jest spędzić trochę czasu z rodziną, mieć wreszcie chwilę na odpoczynek. Szkoda tylko, że to wszystko trwa zdecydowanie zbyt krótko. Już jutro trzeba wrócić do pracy, a nawet nie udało mi się odwiedzić połowy osób. Mam nadzieję, że jeszcze przed sylwestrem uda nam się spotkać i złożyć już poświąteczne życzenia. Szalony grudzień prawie za mną, z czego bardzo się cieszę. Nareszcie przestanę przesiadywać w pracy od rana do wieczora. Nareszcie znajdę czas dla przyjaciół i tego jednego niedźwiadka, za którym strasznie się stęskniłam. Za chwilę nowy rok i długo wyczekiwane zmiany. Tak jak sobie obiecałam pół roku temu, zamierzam zmienić pewne rzeczy, zamknąć różne sprawy. Wyjdzie mi to jedynie na zdrowie. Nie wiem tylko jak uda mi się rozwiązać pewną sytuację, bo okazało się jednak, że przez święta się troszkę skomplikowało. Zobaczę jak to się wszystko potoczy. Czas zacząć podejmować poważne decyzje, w końcu od dawna już nie jestem dzieckiem. Muszę przestać patrzeć na to, co powiedzą ludzie i wybrać drogę, którą serce mi podpowiada. Uda się, będę mega szczęśliwa. Nie uda się, mówi się trudno. Pewnie będzie ciężko pozbierać się po takiej sytuacji, ale nikt nie powiedział, że życie będzie łatwe i przyjemne. Tak to jest jak człowiek za bardzo przywiązuje się do ludzi i miejsc..