Zachorowała, potrzebowała nowego serca. On codziennie był przy niej, siedział przy szpitalnym łozku godzinami. Często milczeli,patrzyli sobie w oczy i trzymali sie za ręke. Z kazdym dniem jej stan byl coraz gorszy, kazda chwila przybliżala ją do śmierci. Zaczynała płakać, bo wiedziała ze to moze byc jej ostatni dzien życia. W jej oczach można było dostrzeć ból i cierpienie, nie było tej iskierki, tego optymizmu ani uśmiechu.
Nie chcial przy niej płakać wiedział, ze musi pokazać jej swoją siłe choć to nie było łatwe. Pewnego dnia był u niej tylko kilka minut, wychodząc powiedział ,,Wiesz ze zawsze będe Cie kochał. NA ZAWSZE pamiętaj o tym Słonce" Chwile potem lekarz przyniósl dobre wieści, bedzie żyła, jest dla niej serce. Operacja poszla pomyślnie, wreszcie była szczesliwa ale załamała sie kiedy przeczytała liścik ,,Teraz moje serce jest twoje. Jestem przy tobie, w tobie, tylko twój." Mimo że żyła nie umiala sie tym cieszyć bez swojego ukochanego. Na jej twarzy juz nigdy nie pojawil sie szczery usmiech. w jej oczach zgasło swiatelko nadzieji. To byl prawdziwy dowod miłości, ale ona nie umiala zyc bez niego. Kilka miesięcy potem skoczyła z bloku, teraz juz na zawsze będa razem.