Miałam zacząć od nowego Roku, tymczasem pożeram tony słodyczy, kotletów, frytek, coli i wszystkiego co się da.
ZERO MOTYWACJI. ZERO! :(
Aż płakać mi się chce :(
Do tego moj brat schudł od października prawie 30 kg - ten który zawsze nic o dietach nie mówił, a ja która ciągle o dietach to grubne. Jestem z niego dumna, ale kurde...czemu ja nie mam wgl motywacji? nie potrafie wytrzymać jednego dnia jedząc zdrowo, nie jedząc słodyczy. Kim ja jestem? Co się ze mną stało? Dziewczyny dajcie mi mocnego kopniaka w tyłek, PROSZĘ :(((