Hmm.. mimo, iz nie byl to jeden z lepszych dni.. jestem jakos dziwnie szczesliwa w duchu. A nawet jesli przychodza te momenty slabosci, one mijaja po chwili. Nie dlugo Walentynki, od dzis znow uchodze za szczesliwa singielke i nawet dobrze mi z tym. I chyba znow potrafie sie cieszyc ze szczescia innych. Brakowalo mi tego :) Dzis widzialam tecze.. i znow poczulam, ze warto zyc. A moja druga polowka? Kiedys w koncu zapuka do mych drzwi ;)
A na razie czas spac, jutro kolejny dluugi dzien w pracy.
Wcisneli nas w ciasne uniformy. Sklonowane pingwiny rozdawajace kanapki z bekonem. mmm super :P