Dziś postanowiłam że sobię policzę kcal, al będę jeść tak normalnie (tzn. tak jak wczoraj, czyli na diecie, ale jakbym ich nie liczyła), bo chce sprawdzić ile ja mniej więcej jadam tych kcal kiedy ich nie liczę, tak orientacyjnie dla mnie, zreszta tam nie ważne... :D
jajecznica z 2 jajejk, kromka chleba, przylepka, cappuccino (niestaty słodzę) - 405
2 delicje - 111
20 paluszków - 85
cappuccino 85, biszkopty 380
kinder bueno - 110
= 1091
W sumie chyba biorąc pod uwage liczbę kalorii to nie jest źle, bo chcę wlaśnie jadać 900-1200, ale jeżeli dziś chodzi o wartosciowość, to masakra. Głupie tłumaczenie, ale nie miałam czasu na obiad i zjadłam paczkę biszkoptów.... Zobaczę, moze jednak znów zacznę liczyć kcal.
Zdecydowałam się założyć bloga o odchudzniu, aby było mi łatwiej. Wchodząc tu (prawie) codziennie muszę się 'rozliczyć' z dnia, z tego co zjadłam nie tylko przed sobą, ale i przed dziewczynami. O ile przed samą sobą nie wstydzę się powiedzieć, że zawaliłam to już przed dziewczynami tak. I to mi daje kopa do lepszego jutrzejszeo dnia. A poza tym jest dla mnie wielką motywacją kiedy wchodzę na icg blogi czytam ich notatki widzę ich zdjęcie pokazujące efekty. Nic tak nie motywuję jak inne fbl'gowiczki :)
PS: Chciałabym już śnieg!