Brak sił i chęci do zabrania się do czegokolwiek.
I niestety mam niedobre przeczucie, że niedlugo ukarzą sie tego efekty.
Ja chce ferie. Jeszcze raz te widoki i tamte miejsca.
I jeszcze mi sie kondycja poprawiła. ponoć.
Teraz od weekendu do weekendu.
Zeby przynajmniej do Londynu dotrwać.
Potem jakoś pójdzie.
Jeszcze tylko sześć miesięcy.
A ty kretynie wcale mi nie pomagasz w ostatecznym ogarnięciu się.
A bylo juz tak dobrze.
Coz. w koncu w życiu piekne sa tylko chwile.
Nawet fejsbók to wie.
Trudno. Byle do piątku. I oby mi sie coś zachciało.
Bo jak narazie to trochę potrwa zanim cokolwiek ogarnę.
Kołki me ;**