Samoakceptacja. #2

Hej wam wszystkim. To 2 wpis dziś, ale mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza :D Dziś popiszę sobie trochę o samoakceptacji, która u młodzieży w moim wieku, najczęściej, 16 lat jest strasznie zaniżona. Nie do końca mówię tu o chłopakach, ponieważ oni nie za bardzo moją z tym problem, a bardziej o dziewczynach. Tak, jesteśmy upierdliwe. Nie mówię, że jestem ideałem i nie zdarzy mi się pomyśleć o tym, co zaraz wam wymienię.

Może zacznijmy od tego, że według mnie największy problem dziewczyny mają ze swoim biustem. Nie ważne, jaki on jest czy mały, duży, ogromny, dla dziewczyny i tak go nie będzie. A nawet nie wiecie, jakie to jest denerwujące, kiedy osoba z dużym biustem mówi, że go prawie nie ma przy dziewczynie z małym. Nie polecam ><

Drugą sprawą jest makijaż. To jest coś, bez czego w 21 wieku nie da się wyjść z domu np. do sklepu. Moim zdaniem makijaż nie powinien być przesadny i sama maluję tylko kreski oraz rzęsy. Raczej mam dość patrzenia na moją twarz, której nie ma, ponieważ jest pod toną makijażu. Jeśli się komuś spodobam to raczej nie powinien mieć problemu z zaczerwieniami czy krstami.

Trzecią kwestią na ten temat są ubrania. Osobiście nie mam z tym problemu, ponieważ ubieram randomowe rzeczy. Jednak znam kilka naście osób, które jak nie mają dbranego stroju to po prostu jest istna tragedia i załamka życiowa. Posłuchajcie, to tylko ubranie i według mnie nie powinno się wyglądać dobrze, ale komfortowo.

Czwartą rzeczą i ostatnią, ponieważ jak bym miała wymienić wszystko to ten post by trwał strasznie długo. A mianowicie wygląd. Zniszczoe włosy, a nie daj borze TŁUSTE, szczupła dziewczyna, która nazywa się grubaską. Laski, każda ma odmienną wyjątkową figurę, którą powinien się chwalić, a nie ją zakrywać.

Dziękuję za uwagę i dobrnoc, miłego dnia.