Totalnie nie czuje w tym roku tej magii swiat. Gdyby nie Szymek, smialo moglabym powiedziec ze jest najgorzej na swiecie.
Wczoraj wielkie pranie dywanu. I tu znow Szymon okazal sie bardzo pomocny - razem ze mna, na kolanach szorowal dywan, tylko po to zebym szybciej skonczyla. Najcudowniejszy mezczyzna pod sloncem <3
Jutro wigila. Szkoda ze wazniejsza czesc prezentu dla Szymka nie wypalila na czas, bedzie dopiero po swietach... No ale mowi sie trudno.
Lece brac sie za robote...
Powiem jeszcze tylko tyle - chcialabym wrocic do tych czasow gdy swieta byly wypelnione radoscia, smiechem, te trzy dni mialy w sobie to cos, ten czar, urok...