- kim jesteś?
- śmiercią
- kto cię przysłał?
- Bóg
- po co?
- po ciebie
- dlaczego?
- bo to wola Boga
- ale ja nie chcę!
- przecież jeszcze przed chwila mnie wzywałeś
- nie... ja tylko...
- strzykawka w twojej dłoni jest moja własnością
- jest niczym! to siła, której nie mogę się oprzeć
- nie! to ty ją trzymasz, a nie ona ciebie
- precz! precz z moich oczu...
nie zdążyło życie już nic powiedzieć.
wiatr kołysał jego ciało,
oplątał dłoń, z której wypadła własność śmierci
brudne pyłki kurzu tańczyły na jego ubraniu,
a ono bez ducha
otulone całunem gazet
spoczęło na
kartonowych pudeł kataflaku.
K.Ł
<3