deprecha czy co??
wszystko mnie wkurza. stary madenty skurwiel! święta. brak pracy. brak możliwości jakich kolwiek.
życie kurwa !
po co ja zyje dla kogo????
kochający chłopak, a drze się bo masz zły humor...
o wspólnym życiu mogę zapomnieć. żeby żyć trzeba chcieć, a ja nie chce już nic , nie mam siły na nic. siedze tylko i siedze w tym zasranym, szpetnym mieszkaniu.
święta, w dupie takie święta. ze starym alkoholikiem, starem i jej fagasem, bratem co to teraz jest najmądrzejszy...i siostrą pyskulą, buntowniczką co bez kija nie podchodź bo gryzie jak żmija.
za chwile przyjdą i się zacznie. póść mi taka piosenke, a w ogóle mnie póść na tego kompa bo muszę se poklikać..
kurwa ja mam tylko to klikanie odwalcie się!
nie wiem co piszę tak a propo....ale sobie piszę bo nie mam z kim pogadać, jak zacznę się żalić mojej miłości...to głupia gadka sie zaczyna. zero koleżanek, znajomych w ogóle brak. tylko ja i ludzie do okoła którzy maja cię dość!!
pierdole takie życie...