PusZek . !
A kiedy spokój spływa do oczu
Kiedy na horyzoncie miasta wątły kształt
Kiedy ośleją łąki
W polu chwiejny mak
Do snu układa się cały świat
Zasłuchany w pieśń
O kołyszących się liściach
Wtedy dopada mnie i łapie za kark
Zaciska pięści i rzuca na piach
Zamykam oczy i z całej siły wołam we świat
A złośliwe echo (echo) niesie tak
Bo ona ona różne ma imiona
Jedni wołają ją miłość , inni zgaga pieprzona
Bo ona ona imiona różne ma
Jedni wołają ją szczęście , niepojęte
Inni samica psa
Bo ona ona różne ma imiona
Jedni wołają ją miłość inni zgaga pieprzona
Bo ona ona imiona różne ma
Jedni wołają ją szczęście , niepojęte
Inni pani na K