czasem udaję się w miejsce
gdzie nie przytłacza mnie samotność
pomimo żalu
że nie wymyślono Alzheimera
do zmazywania blizn
w miejsce
z wibrującym horyzontem
tam wiatr szarpie struny drzew
w akompaniamencie perkusji ze skał
a żaglówka nastraja dzieciństwo
udaję się do tego miejsca
po nutkę poezji
choć bez weny
wracam na kartce z ciszą


