okej, dodaję starawe zdjęcie, jakoś wiosna i te sprawy, ale dzisiaj ważniejsza jest notka.
wczorajszy koncert DM rozwalił mnie na kawałki, z których każdy czuł coś innego, ale jednocześnie pozytywnego..
było tak genialnie, magicznie i cudownie, że każdemu życzę doświadczenia takiej ilości emocji i magii naraz.
słowa nie potrafią wyrazić, tego co się działo...
i błagam nie narzekajcie, nie mówcie o braku kontaktu z publicznością. "hellow" to właśnie depeche mode i zachowanie dave'a. albo o tym, że mogli sobie darować hity typu "enjoy..." czy "never..." dla wielu fanów koncert nie byłby tym samym przeżyciem właśnie bez nich.
a i co do naszego położenia, może nie byliśmy gdzieś najbliżej sceny, ale kilka metrów od "wybiegu". kiedy dave się na nim pojawiał zdecydowanie czułam tę bliskość.
no i publika, przegenialna. poza tym cała w czerni :)
Reach out and touch faith!
POZDRAWIAM.
PSPS możecie mi zazdrościć!!