photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 LUTEGO 2016

107.

Długo mnie nie było... Być może zbyt długo... Byłam za bardzo zajęta zbieraniem swojego życia do kupy.

Przyszło mi poradzić sobie z tak wieloma rzeczami...

O tylu sprawach musiałam zapomnieć...

Tyle wspomnień puścić w niebyt...

Opuścić tyle osób...

A teraz, z perspektywy minionych dwóch miesięcy okazuje się to bezpodstawne...

Być może udało mi się odbudować mój spokój, odnaleźć na nowo sens, zapomnieć trochę i zdystansować się do tego co mnie otacza...

A ty znowu mi to zepsułeś... Z każdym kolejnym razem mam mniej siły, żeby sobie z tym poradzić. To błędne koło - nie ma z niego wyjścia... Mój krzyż.

 

 

Naprawdę nie wiem, czego chcę...

Co powinnam zrobić, gdzie jest ten właściwy szlak?

Milczysz, Boże.

Kto mnie ocali, jeśli nie Ty?

Znowu nadszedł mój czas próby.

 

Zdaję sobie sprawę, że to nigdy nie będzie normalne...

Być może jestem już tak zranionym i zniszczonym człowiekiem,

że nie da się mnie ocalić...

Dla takich jak ja nie ma ratunku.

Czy to dobro, które w sobie mam jest moją największą wadą?

Tyle razy już otarłam się o śmierć...

 

Śmierć pierwsza: Pierwszy upadek ze schodów.

Śmierć druga: Niewłaściwe towarzystwo i niewłaściwe substancje.

Śmierć trzecia: Potrącenie przez samochód.

Śmierć czwarta: Drugi upadek ze schodów.

Śmierć piąta: 20.12.2013 Śmierć ojca - jakaś cząstka mnie też wtedy umarła.

Śmierć szósta: kwiecień 2014 Serce złamane po raz pierwszy - odwodnienie i wyczerpanie fizyczne.

Śmierć siódma: 6.07.2014 Serce złamane po raz drugi - wyczerpanie psychiczne

Śmierć ósma: grudzień 2014 ostatnie stadium choroby.

Śmierć dziewiąta: 16.08.2015 Najtrudniejsza z tych wszystkich, bo najbliższa spełnienia. Doznałam wielkiego cierpienia ze strony najbliższych osób. Tasak z kuchennej szuflady tak przychylnie na mnie spoglądał. Nigdy nie zapomnę o tej małej śmierci, którą przeżyłam. Zostawiła we mnie ślad na całe życie, ta blizna jest jak wypalona żelazem... Nigdy nie zniknie i nigdy się nie zagoi...

Śmierć dziesiąta: Pobyt mamy w szpitalu. Załamanie psychiczne. Otarcie się o psychiatryk. Przedawkowanie tabletek. Wewnętrzny niepokój.

 

 

 

 

...i pomimo tego, że wciąż jest 10:0, 

ja stale żyję w niepokoju, 

bo wiem, że ta przeklęta kostucha, kiedyś odniesie nade mną sukces...

 

 

 

Teraz znowu coś we mnie się łamie... Mój spokój odchodzi...

Ale przynajmniej tasak już na mnie nie spogląda, ani leki mnie nie wołają.

Funkcjonuję normalnie, przynajmniej staram się.

Nie mam wyjścia, jak tylko to przetrwać.

Bo nie mam mocy decydować o porze mojego odejścia.

 

 

Ale wiem jedno - tym razem się nie poddam.

Cholerny kościotrup nie dostanie nawet cienia szansy

na zwycięstwo nade mną...

Jeszcze nie teraz.

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika martyn16.

Informacje o martyn16


Inni zdjęcia: 1470 akcentova321 przezylemsmiercJa zaufajdobrymradom18A z bliska elmarNaśladuje Mustanga bluebird11Drogą w las andrzej73Błagam zdejmij mi kaloszki bluebird11... maxima24Dobranoc z Rusałką :) halinam... maxima24