Prześladuje mnie pech,
Bo jestem pierwiastkiem z trzech.
Trójka swym pięknem kusi,
Dlaczego moja zakryta być musi?
Brutalną, pierwiastkową pieczątką.
Dlaczego nie jestem dziewiątką?
Wtedy z gimnastyki wystarczy ciut arytmetyki.
Wiem, że nie czeka mnie eden,
To pewne jak trzy, dwa, jeden.
Taki mój los okrutny, absurdalny i smutny.
Wciąż prześladuje mnie pech,
Kolejny pierwiastek z trzech.
Ale nie trzeba się trwożyć,
bo teraz będziemy się mnożyć.
Choć mamy już nadmiar wrażeń,
Stworzymy liczbę marzeń.
Nie jesteśmy śmiertelnikami
I jak za dotknięciem różdżkami,
Wystarczy jedno twe słowo,
A poznam swą miłość na nowo.