Wróciłam, koniec urlopu.
Praca, a zaraz studia - bleee.
Odizolowanie, odpoczęcie, upicie, czyli urlop udany.
Kupione kaloszki (i milion innych rzeczy), może to nie są wymarzone Huntery, ale coraz bliżej celu.
Coś bym kupiła, cokolwiek. Zakupoholizm?
Idzie jesień.
Hektolitry gorącej herbaty, gruby koc i dobre ksiązki.
Przetrwam.
Może czas tu wrócić?