Mod: Marta P.
Fot: Wioletta R.
Niekiedy zdaje mi się, że krwi mojej fale
Uchodzą gdzieś ze mnie, słyszę ich rytmiczne żale,
Jak bijącej fontanny przeciągłe westchnienia,
Ale na próżno ranny szukam bez wytchnienia.
Poprzez miasta arenę rwie naprzód wytrwale,
Tworząc wysepki w bruku, wciąż uchodzi w dale,
Gasi wszędzie pragnienie wszelkiego stworzenia,
Wszystkie barwy w przyrodzie w czerwoną zamienia.
Nieraz chciałem zatopić w oszukańczym winie
Pamięć zgrozy, co skrzydła rozpięła nade mną,
Lecz słucha się lepiej w ciszę, wzrok w noc wbijał ciemną!
Myślałem, że mnie miłość w sen głuchy spowinie,
Lecz była jak poduszka igłami natknięta,
By mogły pić do woli okutne dziewczęta!