"(...)Człowiek żeni się, kocha jeszcze trochę, pracuje. Pracuje tyle, że zapomina kochać. Jeanne też musiała pracować, (...) <ON> na skutek zmęczenia opuszczał się, milkł coraz bardziej i nie podtrzymywał swej żony w mniemaniu, że jest kochana. Zapracowany mężczyzna (...) milczenie wieczorem-w takim świecie nie ma miejsca dla namiętności. Jeanne prawdopodobnie cierpiała. Została jednak: bywa tak, że cierpi się długo, wiedząc o tym. Lata mijały. Potem Jeanne odeszła. Oczywiście nie odeszła sama. "Kochałam Cię, ale teraz jestem zmęczona... Nie jestem szczęśliwa wyjeżdżając, ale nie trzeba być szczęśliwym. By zacząć na nowo..."
Wypełnia mnie miłość po brzegi. Boję się jej....
;**
Użytkownik martusssska
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.