Po raz kolejny padam na kolana,
potykam się przez rzuconą znienacka kłodę,
próbuje wstać ale nie udaje mi się,
szukam dłońmi oparcia lecz nie znajduję go,
próbuje uchwycić powietrze ale i ono mi się wymyka między palcami,
wymyka mi się niczym czas którego nie można zatrzymać.