Czy można mieć w sobie tyle uczuć nieopisanych ?!
Czuję się tak beznadziejnie...
Kiedy w końcu zaczyna się chcieć żyć i na twarzy pojawia się uśmiech,
ktoś krzyczy STOP i wszystko wraca do normy. Szarej i przygnębiającej normy.
To co dobrze się nie rozpoczęło, już zostało zakończone.
Bez niczyjej zgody.
Nie będę płakać. Jestem już wystarczająco przyzwyczajona do tego okrutnego życia, które nauczyło mnie, że chcieć to sobie można...
Chciałabym z dokładnością wyrzucić wszystkie uczucia, które są we mnie i zamieścić tutaj. Nie potrafię jednak.
Wszystko jest tak poplątane. Kłębek myśli, uczuć, chęci, marzeń, pragnień, nie do opisania!
Kiedy zawodzą osoby, którym ufałam bezgranicznie,
płaczę.
Zamykam się powoli w sobie i wiem, że drugi raz zaufać nie będę umiała.
To silniejsze ode mnie.